Miejskie pralnie tętnią życiem!
Wbrew pozorom pralnie samoobsługowe nie są w portugalskich aglomeracjach miejscami bezdusznymi. Podczas trwającego kilkadziesiąt minut prania można np. porozmawiać z sąsiadami, a czasem wpaść na pomysł ułatwiający życie innym.
“W Porto od niedawna działa projekt społecznych pralni, tzw. LET, który pomaga w utrzymywaniu w czystości odzieży osób bezdomnych. Ideę tą wdraża w życie sześciu miejscowych studentów” - wyjaśnił lizboński ekonomista Miguel Monteiro.
Wskazał on, że większość zwolenników pralni samoobsługowych stanowią jednak osoby dobrze usytuowane i zabiegane z dużych miast, które nie chcą tracić czasu na samodzielne pranie we własnym domu.
Powstające masowo w Portugalii pralnie automatyczne to coraz częściej doskonałe miejsce, aby napić się kawy, albo pobawić się z maluchami na niewielkich przestrzeniach dla dzieci.
Kawę oferuje dziś większość z kilkudziesięciu funkcjonujących w portugalskiej stolicy pralni automatycznych. Jeśli nie jest to kawiarnia w wersji mini, to w placówce usytuowana jest maszyna vendingowa sprzedająca małą czarną.
Miguel Monteiro wskazuje, że wydatek rzędu 20 euro za duże pranie w pralni samoobsługowej to niezbyt duże pieniądze dla mieszkańców Lizbony. Spodziewa się, że w portugalskiej stolicy będzie ich szybko przybywać.
“Typowy dla naszego miasta widok mokrego prania suszącego się na balkonach odchodzi powoli w przeszłość. Z jednej strony wynika to z zakazów wprowadzanych przez wspólnoty mieszkaniowe bloków, z drugiej zaś właśnie przez masowo uruchamiane w aglomeracji lizbońskiej automatyczne pralnie. Można w nich nie tylko uprać odzież, ale również szybko ją wysuszyć. Jest to zaletą szczególnie w okresie zimowym, kiedy zazwyczaj panuje tu duża wilgotność powietrza” - dodał Monteiro.