Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

W jego życiu wszystko przyszło późno. "Mam nadzieję, że śmierć również..."

W jego życiu wszystko przyszło późno. "Mam nadzieję, że śmierć również..."
80-letni Ford wciąż jest uwielbiany przez miliony kinomanów na całym świecie... (Fot. Getty Images)
'Kocham swoją pracę' – stwierdza bez wahania, gdy w wieku 80 lat pytany jest o to, kiedy zamierza zwolnić tempo. Harrison Ford nie zamierza żegnać się z kinem, ale 18 maja, podczas festiwalu w Cannes, zamknął ważny etap swojej kariery. To właśnie tego dnia swoją premierę miała piąta część filmowych przygód Indiany Jonesa - kultowej postaci, z którą Ford żegna się na dobre.
Reklama
Reklama

"Chciałem zrobić resztę tej historii, aby zobaczyć finał jego kariery. Ale jeśli chodzi o mnie, to już koniec" – stwierdził w rozmowie z Variety Harrison Ford zapewniając, że odkłada fedorę oraz bicz na półkę. Dla samego aktora i widzów, którzy wychowali się na przygodach filmowego archeologa, to z pewnością wzruszający moment. Ale Ford nie macha widzom na pożegnanie. Już wiadomo, że został zaproszony do uniwersum Marvela, gdzie pojawi się w czwartej odsłonie filmu "Kapitan Ameryka".

I pomyśleć, że łowca młodych talentów nie dawał urodzonemu w Chicago chłopakowi żadnych szans na zaistnienie w tej branży. Gdy w połowie lat 60. Ford podpisał kontrakt z wytwórnią Columbia Pictures, grywał niewielkie role niewymieniane nawet w napisach końcowych.

Ale, jak każdy aktor, zapamiętał swój pierwszy występ na ekranie. Z dwóch powodów. Po pierwsze, rolą gońca hotelowego w komedii kryminalnej "Spryciarz Ed" zadebiutował. Po drugie, to właśnie ten epizod miał udowodnić, że przyszły Han Solo nie ma czego szukać w Fabryce Snów. Po latach Ford z nieskrywaną satysfakcją opowiadał o tym, jak na samym wstępie został skreślony, i jak bardzo mylili się ci, którzy nie dostrzegli jego, podobno znikomego, talentu.

Jako Indiana Jones stworzył wyjątkową postać w historii kina... (Fot. Getty Images)

"Pamiętam, że po tej roli wezwał mnie do siebie łowca młodych talentów. Zaprosił do gabinetu i powiedział: siadaj dzieciaku. Zawsze tak mnie nazywał, mimo że był może cztery lata starszy ode mnie. Dalej stwierdził: widziałem wczorajsze ujęcia i chcę ci powiedzieć, że nigdy nie uda ci się w tej branży, tracisz swój czas. Wiesz co, kilka lat temu Tony Curtis wystąpił w filmie, gdzie zagrał dostawcę i wystarczyło jedno spojrzenie na tego chłopaka, aby powiedzieć: to jest gwiazda filmowa!" – relacjonował aktor występując w programie Conana O'Briena.

Mimo niełatwych początków, od zawsze chciał grać. Tym bardziej że dorastał w domu, w którym rodzice mieli związek z tą profesją – mama była aktorką radiową, ojciec także występował, dopiero później zajął się reklamą. "Często wyobrażałem sobie, jak wygląda życie aktora. Pracujesz przez jakiś czas na planie z grupą ludzi, których nie znasz i nagle okazuje się, że żyłeś zupełnie innym życiem. Dzięki filmom, na ekranie przeżyłem wiele różnych żyć" – stwierdził Ford w rozmowie z CBS News.

I rzeczywiście fani mogli go podziwiać m.in. w roli wspomnianego archeologa, prezydenta Stanów Zjednoczonych, kapryśnego gwiazdora telewizji, czy jednej z najsłynniejszych postaci, w które przyszło mu wcielić się na ekranie - Hana Solo.

Jego Han Solo był nieustraszony i zabawny jak sam Ford...(Fot. Getty Images)

Rolę, która przyniosła mu status gwiazdy, Ford dostał przez przypadek. Ponieważ już wcześniej poznał George’a Lucasa – z którym współpracował na planie filmu "Amerykańskie graffiti" – gdy w 1975 roku reżyser poszukiwał aktora do roli Hana Solo w "Gwiezdnych wojnach", Ford pomagał mu w przesłuchaniu. Na liście potencjalnych kandydatów znaleźli się wówczas m.in. Kurt Russell, Nick Nolte, Sylvester Stallone, Bill Murray, Christopher Walken, Jack Nicholson, Al Pacino, Steve Martin, Chevy Chase.

Gdy jednak Lucas zobaczył Forda czytającego filmowe kwestie z innymi aktorami, szybko zrozumiał, że od początku miał odtwórcę roli Solo pod nosem. Film okazał się jedną z najbardziej kasowych produkcji, "Gwiezdne wojny" przeszły do klasyki kina, a Ford stał się ikoną.

Po 40 latach okazało się, że owa ikona nie jest bez skazy. Na planie "Gwiezdnych wojen" Ford wdał się w romans z młodziutką, wówczas 19-letnią, Carrie Fisher. O tym fakcie aktorka poinformowała wydając w 2016 roku na krótko przed śmiercią, swoje pamiętniki, w których opisała bliską, trzymiesięczną relację z aktorem.

Aktor słynie z wyjątkowego poczucia humoru... (Fot. PAP/EPA)

"Chyba piszę to dlatego, że minęło 40 lat i bez względu na to, jakimi ludźmi byliśmy wówczas — przynajmniej na pierwszy rzut oka — już nimi nie jesteśmy. Kogokolwiek miałam rozwścieczyć wtedy, nie będzie miał już energii, żeby wściekać się teraz" – wyznała na kartach "Pamiętnika księżniczki" Fisher.

Choć aktorka uparcie twierdziła, że poinformowała swoją filmową miłość o tym, że zamierza zdradzić ich długo skrywany sekret, Ford pytany o ten romans wzbraniał się przed komentarzem. Przypomnieć jednak warto, że w tamtym czasie gwiazdor był w związku małżeńskim z Mary Marquardt, z którą ma dwóch synów: Benjamina i Willarda.

Ostatecznie pierwsze małżeństwo gwiazdora zakończyło się w 1979 roku. Drugie małżeństwo z Melissą Mathison, z którą ma dwoje dzieci, syna Malcolma Carswella i córkę Georgię także przeszło do historii. Również tej Hollywoodzkiej. Rozwód, który został sfinalizowany w 2004 roku, kosztował aktora 85 mln dolarów i był wymieniany jako czwarty najdroższy rozwód celebrytów według magazynu "Forbes".

Ze swoją trzecią - i ostatnią - żoną, Calistą Flockhart. (Fot. Getty Images)

Gwiazdor długo zarzekał się, że po dwóch nieudanych małżeństwach już nigdy nie stanie na ślubnym kobiercu. Uczynił jednak wyjątek dla młodszej o 22 lata gwiazdy serialu "Ally McBeal", Calisty Flockhart. Para poznała się w 2002 roku na rozdaniu Złotych Globów. A ponieważ gwiazdor niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym, oboje dość długo utrzymywali tę relację w tajemnicy. Dopiero po ośmiu latach związku zdecydowali się na małżeństwo.

W przypadku perypetii miłosnych gwiazdora stwierdzenie "do trzech razy sztuka" okazało się jak najbardziej słuszne. Pytany o sekret ich udanej, dziś już 21-letniej, relacji Ford, jak miewa w zwyczaju, powiedział niewiele. "Nic nie mów, po prostu przytakuj" – stwierdził z rozbawieniem. To właśnie to poczucie humoru uwiodło Flockhart, która przyznała, że nierzadko to ona czuje się starsza od Harrisona.

Wydobyć z aktora jakieś pikantne szczegóły z jego życia nie jest łatwo. Nie bez kozery przez 57 lat kariery przylgnęła do niego łatka nieco gburowatego milczka, który uciekł od sławy zaszywając się na swoim ranczo. Ale miał ku temu powody.

Latanie to jego wielka pasja. Na zdj. za sterami swojego helikoptera. (Fot. Getty Images)

"Sława nie przynosi nic dobrego. Można ją poczytywać za sukces, ale nikt nie zastanawia się, jakie to niesie ze sobą koszty, całkowitą utratę prywatności i anonimowości. Trudno jest iść przez świat bez ciągłego poczucia, że świat patrzy na ciebie. Miałem poczucie, że znalazłem się w zoo i ludzie za chwilę zaczną mnie karmić" – stwierdził w rozmowie z CBS. 

Późna pasja aktora - lotnictwo - doprowadziła do groźnego wypadku prowadzonego przez niego samolotu w 2015 roku. Jednak szybko chwycił za stery ponownie.

"Zakochałem się w lataniu na studiach, ale pracowałem w sklepie odzieżowym i nie było mnie stać na licencję" – wyznał w rozmowie z CBS dodając, że dopiero w wieku 52 lat udało mu się spełnić odkładane przez lata marzenie.

Jak zauważył w trakcie rozmowy dziennikarz, w życiu aktora wiele rzeczy przyszło późno – wspomniana możliwość pilotażu, owocna kariera, udane małżeństwo. "Mam nadzieję, że śmierć również" – z kamienną twarzą odparł aktor. 

Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
Dodaj komentarz
Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 30.04.2024
GBP 5.0598 złEUR 4.3213 złUSD 4.0341 złCHF 4.4217 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama