Britney Spears źle znosi życie w pojedynkę. "Dziwnie jest być singielką"
Życie Britney Spears obfitowało w burzliwe związki i liczne romanse z najsłynniejszymi mężczyznami z branży rozrywkowej – dość wspomnieć Justina Timberlake’a, Colina Farrella czy J.R. Rotena. Porażkami okazały się też jej małżeństwa. Pierwszy ślub, z przyjacielem z dzieciństwa Jasonem Alexandrem, został unieważniony po zaledwie 55 godzinach.
Kolejnym wybrankiem Spears był Kevin Federline, z którym gwiazda doczekała się dwóch synów: 18-letniego obecnie Seana Prestona i 17-letniego Jaydena.
Na początku czerwca zeszłego roku zdobywczyni nagrody Grammy poślubiła młodszego od niej o 12 lat irańskiego modela Sama Asghariego. Po 14 miesiącach wspólnego życia ukochany artystki wniósł pozew o rozwód.
W opublikowanym wczoraj na Instagramie poście gwiazda pokusiła się o refleksję nad samotnością. Jak sama przyznała, brak partnera u boku skłonił ją do dokonania swoistego rachunku sumienia.
"Dziwnie jest być singielką. Miałam mnóstwo czasu na to, by przyjrzeć się swojemu życiu, wszystkim dobrym i złym rzeczom. Uświadomiłam sobie, że jestem dla siebie zbyt surowa. Łatwo mną manipulować i mam serce na dłoni. Zdecydowanie chcę to zmienić. Muszę znaleźć czas, by się zatrzymać, rozejrzeć dookoła i ponownie przemyśleć własne życie, zastanowić się, co mi służy, a co nie" – zaznaczyła gwiazda. I dodała, że samotność jest dla niej nużąca.
"Lubię rutynę, codziennie robię praktycznie to samo. Jestem już tym trochę znudzona, ale zmiany są dla mnie trudne, bo boję się tak wielu rzeczy" – stwierdziła 42-letnia artystka.
Spears podkreśliła, że choć jej obecne życie nie jest idealne, najbardziej ceni w nim to, że wreszcie sama podejmuje decyzje. "Sposób, w jaki żyję, jest po prostu mój. W przeszłości tak wielu ludzi w to ingerowało. Świadomość, że można być nieco samolubnym i tak zwyczajnie cieszyć się życiem, jest niesamowita" – wyznała piosenkarka.