Pijany szop pracz podejrzany o dwa inne włamania...
"Wtargnięcie do sklepu monopolowego był trzecim włamaniem szopa" - przekazała Samantha Martin z lokalnego wydziału ochrony zwierząt w Wirginii. Pierwszym celem ssaka miało być studio karate. Drugim - wydział komunikacji, w którym zniknęły przekąski.
Choć nie ma dowodów na to, by za wszystkie włamania odpowiadało to samo zwierzę, zdaniem Martin najprawdopodobniej tak właśnie było.
Podejrzany, który włamał się do sklepu z alkoholem i obficie uraczył się whisky, został schwytany, przetrzymany aż do całkowitego wytrzeźwienia i wypuszczony na wolność półtora kilometra od miejsca zdarzenia. "Nic mu nie było. Po prostu dobrze się zabawił" - relacjonowała Martin.
"Przestępstwo" szopa stało się sławne, a światowe media przedrukowały zdjęcie upojonego zwierzęcia, które zasnęło w sklepowej ubikacji. "Wszyscy to przeżyliśmy. Każdy kiedyś wypił parę kieliszków za dużo i padł w łazience" - podsumowała Martin, tłumacząc fenomen popularności szopa z Wirginii.
Jak dodała, ma nadzieję, że szop wyciągnął wnioski ze swojego zachowania, ale obawia się, że zwierzę wkrótce dokona kolejnego napadu. "Wróci. Głupi nie jest" - zaznaczyła.
Miejscowe schronisko wykorzystało sławę szopa, sprzedając bluzy z napisem "Nawalony (ang. trashed) szop". Do piątku zyskało dzięki temu ponad 200 tys. dolarów, które zostaną przeznaczone na rozbudowę obiektu.





























