Adele z powodu infekcji ucha częściowo straciła słuch...
Adele jest obecnie pochłonięta występami w Las Vegas w ramach doskonale przyjętej rezydentury w The Colosseum at Caesars Palace. W czasie występów artystka ochoczo dzieli się ze słuchaczami szczegółami ze swojego prywatnego życia.
Podczas weekendowego koncertu w Las Vegas, Adele opowiedziała o obecnych problemach zdrowotnych. Wyznała, że jest w trakcie rekonwalescencji po niedawnej infekcji ucha. Artystka zdradziła, że gdy koncertowała latem w Monachium, zaraziła się "rzadką bakterią wodną", a wywołane przez chorobę dolegliwości były dla niej wyjątkowo dokuczliwe.
"Nigdy wcześniej nie miałam infekcji ucha. To najboleśniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek przytrafiła mi się w życiu. To było gorsze niż poród" – ujawniła 36-letnia piosenkarka.
Na domiar złego, specjaliści początkowo przepisali jej nieodpowiednie leki. Choć ostatecznie lekarze zdołali wdrożyć skuteczną terapię, Adele nadał odczuwa skutki choroby w postaci częściowej utraty słuchu.
"Trudno się to leczy i niestety dostałam niewłaściwe antybiotyki. Finalnie, udało im się podać mi antybiotyk, który zaczął działać. Na szczęście już nie odczuwam bólu, ale jestem wciąż trochę głucha w lewym uchu" – wyznała artystka.
I dodała, że dla swoich fanów jest skłonna do wielu poświęceń – mimo pogorszonego stanu zdrowia nawet nie brała pod uwagę rezygnacji z występu. "Za nic w świecie nie odpuściłabym tego show" – zaznaczyła Adele.