Wybuch pandemii koronawirusa zmusił nas do przestrzegania wielu restrykcyjnych zasad dotyczących higieny i kontaktów z innymi ludźmi. Noszenie maseczki ochronnej, częste mycie i dezynfekowanie rąk oraz dotykanych powierzchni, zachowywanie społecznego dystansu i unikanie zatłoczonych miejsc stały się elementem naszej nowej codzienności.

Specjaliści co rusz donoszą o nowych sposobach na ograniczenie rozprzestrzeniania się groźnego wirusa. Jak wynika z nowego raportu Environmental Modeling Group opracowanego dla grupy doradczej ds. sytuacji kryzysowych rządu Wielkiej Brytanii, jedną ze skutecznych metod ograniczenia prawdopodobieństwa zarażenia koronawirusem jest spanie przy otwartym oknie.

Autorzy raportu odkryli, że pozostawienie otwartych okien dzięki umożliwieniu lepszej wentylacji pomieszczeń zmniejsza ryzyko zakażenia aż o połowę.

"Jak najczęstsze wietrzenie mieszkania powinno być uznane za równie istotny sposób na zapobieganie zakażeniu koronawirusem, co mycie rąk, zachowywanie bezpiecznej odległości od innych osób czy noszenie maseczki ochronnej. Powinniśmy poświęcić więcej uwagi odpowiedniej wentylacji pomieszczeń, w których przebywamy, a zwłaszcza śpimy" – komentuje wyniki badania w rozmowie z portalem Good Health prof. Linda Bauld, ekspertka w dziedzinie zdrowia publicznego na Uniwersytecie w Edynburgu.

Jest to kolejny argument przemawiający za słusznością spania przy otwartym oknie. Wcześniejsze badania dowiodły, że zwyczaj ten poprawia jakość snu, a zarazem zwiększa poziom koncentracji następnego dnia. Spanie w chłodnym, przewietrzonym pomieszczeniu łagodzi bowiem objawy bezsenności, ułatwiając zasypianie.

Analiza naukowa z 2015 roku, której rezultaty opublikowano na łamach "Indoor Air" wykazała, iż nocne wietrzenie sypialni obniża poziom dwutlenku węgla we krwi, który jest odpowiedzialny za kłopoty z zasypianiem i pogorszenie jakości snu. Eksperci polecają także spanie przy otwartym oknie jako jeden ze skutecznych sposobów na hartowanie organizmu i zwiększenie ogólnej odporności.