Rihanna należy do grona gwiazd, które mają szczególnie duży wpływ na modę. Zamiast podążać za trendami, sama je kreuje, będąc źródłem inspiracji dla rzeszy kobiet. Jej stylizacje z czerwonych dywanów są szeroko komentowane przez ekspertów z branży, a ubrania i dodatki, w których pokazuje się publicznie, natychmiast stają się bestsellerami. Barbadoska artystka znana jest z zamiłowania do odważnych strojów, nie boi się eksperymentować z wizerunkiem, chętnie bawi się modą.

Nie dziwi zatem, że na okoliczność Met Gali – wielkiego święta mody i sztuki – za każdym razem wybiera zjawiskową kreację, dzięki której przyćmiewa innych gości. Jedną ze szczególnie pamiętnych stylizacji gwiazdy była ta, w której zaprezentowała się na tej imprezie w 2015 roku. Rihanna pojawiła się wtedy w żółtej sukni z monstrualną peleryną i futrzanym obszyciem.

Przykuwająca wzrok suknia zaprojektowana przez chińską designerkę Guo Pei zapisała się w historii mody jako jedna z najbardziej ekstrawaganckich kreacji w historii Met Gali. Jak się okazuje, Rihanna początkowo nie czuła się w niej komfortowo. Jak przyznaje w najnowszym wywiadzie, mocno obawiała się reakcji otoczenia.

"Pamiętam, że potwornie bałam się wysiąść z samochodu. Przejeżdżając obok czerwonego dywanu, na którym zobaczyłam normalne suknie, pomyślałam: O mój Boże, wyglądam jak klaun. Bałam się, że ludzie będą się ze mnie śmiać. Okrążyłam budynek trzy razy, nie żartuję. Problematyczna była też cała choreografia, której wymagało noszenie tej kreacji. Musiałam myśleć o tym, jak wysiadać z auta, jak w niej usiąść" – zdradza artystka w rozmowie z "Access TV".

Choć ikoniczna suknia piosenkarki wzbudziła spore kontrowersje i sprowokowała internautów do tworzenia złośliwych memów, Rihanna mówi, że nie żałuje decyzji o założeniu tak odważnego stroju. A owe memy, porównujące jej suknię do omletu lub pizzy, nazywa dziś "legendarnymi".