Trudno precyzyjnie powiedzieć, ilu mieszkańców Portugalii żyje z wynajmu swoich mieszkań dla masowo napływających do tego kraju urlopowiczów. Większość z nich, jak twierdzą specjaliści ds. nieruchomości, nie rejestruje bowiem swojej działalności.

Od października właściciel mieszkania, w którym wynajmowane są pomieszczenia dla turystów będzie mógł liczyć się z możliwością zablokowania mu tej aktywności przez wspólnotę lokatorów.

Nowe prawo uderzy też w posiadaczy domów jednorodzinnych wynajmujących je urlopowiczom. Samorządy terytorialne będą mogły bowiem ograniczać tego typu przedsiębiorczość na terenie określonych części gminy.

Posiadająca mieszkania na wynajem Maria Lalanda z Lizbony przyznaje, że choć sama nie udostępnia turystom swoich nieruchomości, ale negatywnie ocenia nowe przepisy. Określa je mianem “podcinania skrzydeł” młodym przedsiębiorcom i wini lewicowe partie w portugalskim parlamencie za walkę z rozwojem turystyki.

“Obecny mniejszościowy rząd socjalistów do istnienia potrzebuje wsparcia ze strony radykalnego Bloku Lewicy oraz komunistów. Ci tymczasem nie są skorzy do popierania przedsiębiorców” - przekazała Lalanda.

Tymczasem portugalscy komentatorzy wskazują, że nowe prawo jest niejako przejawem przesytu turystami, który widoczny jest również w sąsiedniej Hiszpanii. Przypominają, że w kilku miastach tego kraju obowiązują już ograniczenia w wynajmie mieszkań dla wczasowiczów, m.in. w Barcelonie.

W lipcu władze największego miasta archipelagu Balearów Palma de Mallorca ograniczyły możliwość wynajmu pokojów turystom tylko do domów jednorodzinnych. Budynki te jednak nie mogą znajdować się w pobliżu lotniska, ani na terenie tzw. stref rozwoju gospodarczego.