Niemieckie miasto wprowadziło lockdown dla kotów
Władze miasta Walldorf w południowo-zachodnich Niemczech wydały zakaz wypuszczania domowych kotów na zewnątrz do końca sierpnia, podaje Associated Press. Przepis ma na celu ochronę dzierlatki zwyczajnej - ptaka z rodziny skowronków, który buduje gniazda na ziemi, przez co stanowi dla kotów łatwy łup.
Populacja dzierlatki, nazywanej też śmieciuszką, w ostatnich dekadach drastycznie spadła, dlatego, jak piszą władze miasta Walldorf, dla przetrwania gatunku ma znaczenie każde pisklę.
We’re all used to seeing cats lounging around outside when we’re out and about in cities and villages around the world ð
— Euronews Green (@euronewsgreen) May 20, 2022
But this will no longer be the case in one town in Germany.
Here's why ð§µ
Koci lockdown dotyczy południowej części miasta i będzie obowiązywać od kwietnia do końca sierpnia przez najbliższe trzy lata. Jeżeli kot wymknie się z domu, właścicielowi grozi grzywna wysokości 500 euro. Jeśli zaś zdarzy się, że kot zabije choćby jedną z zaledwie sześciu dzierlatek, które obecnie żyją na objętym zakazem terenie, kara może wynieść nawet 50 tys. euro.
Nietrudno się domyślić, że właściciele kotów są oburzeni.
"Proszę zachować spokój" - lokalny dziennik "Rhein-Neckar-Zeitung" cytuje Volkera Stutza, szefa miejscowego stowarzyszenia ochrony zwierząt. "Zapewniam, że zrobimy co w naszej mocy, aby uchylić ten nieproporcjonalnie restrykcyjny zakaz".
Organizacja zapowiada podjęcie kroków prawnych. Tymczasem miasto przekonuje, że ponieważ dzierlatka zwyczajna jest gatunkiem, którego przetrwanie jest ekstremalnie zagrożone, zadbanie, aby podczas sezonu lęgowego, dopóki młode ptaki nie nauczą się latać, koty nie polowały na nie, jest jak najbardziej rozsądne i uzasadnione.