Naukowcy odkryli, że samotni ludzie są bardziej narażeni na koszmary senne

Parasomnie, czyli zaburzenia snu, do których zaliczamy koszmary, od dawna fascynują naukowców. Z licznych badań wynika, że najczęściej śnią nam się spadanie z wysokości, oblanie ważnego egzaminu, bycie ściganym przez złoczyńców, a także śmierć bliskiej osoby oraz wszelkiej maści wpadki i katastrofy.
Fascynacji snami – także tymi przerażającymi – ulegamy i my. Chętnie podejmujemy próby zinterpretowania ich znaczenia i odkrycia przyczyny pojawienia się niepokojących obrazów w naszym umyśle.
Nowe badanie przeprowadzone przez uczonych z Uniwersytetu Stanowego Oregonu wykazało, że na doświadczanie sennych koszmarów szczególnie narażone są osoby samotne.
"Samotność to przygnębiające uczucie nieposiadania bliskich, opartych na zaufaniu relacji. Może przybierać różne formy, od tęsknoty za więzią z drugim człowiekiem, poprzez poczucie braku wsparcia w stresujących sytuacjach, aż po strach przed ideą nawiązania kontaktu z innymi. Chociaż samotność występująca od czasu do czasu jest zjawiskiem powszechnym, poczucie izolacji, które negatywnie wpływa na nastrój i jakość życia, wymaga większej uwagi. Jednym z jej symptomów są zaburzenia snu, a zwłaszcza koszmary" – tłumaczy w rozmowie z magazynem "Real Simple" psycholożka kliniczna dr Vanessa Kennedy.

Ekspertka wskazuje, że koszmary senne często są pokłosiem nadmiaru stresu i zmartwień w ciągu dnia. I choć wielu z nas doświadcza tych emocji, osoby samotne nie mają się do kogo zwrócić, by zasięgnąć rady czy pomocy. W efekcie owe emocje znajdują ujście w snach.
"Związek między koszmarami a samotnością polega głównie na tym, że nasz umysł szaleje od lęku i niepokoju, a brakuje nam wsparcia społecznego, które by te lęki uspokoiło. Do poczucia osamotnienia prowadzi nie tylko brak bliskich więzi z ludźmi, ale także przeświadczenie, że nikt nas nie rozumie. Izolacja od innych jest wówczas swego rodzaju mechanizmem obronnym" – wyjaśnia dr Kennedy.
Jak zatem walczyć z samotnością? Psycholożka kliniczna dr Meghan Marcum radzi, by podejmować prozaiczne aktywności, które wymagają od nas wyjścia z domu.
"Chodzi o wykonanie prostych zadań, takich jak wyprowadzenie psa lub wyjście na spacer do parku czy pobliskiej kawiarni. Zwiększa to szansę na interakcje z ludźmi. Czasami wystarczy po prostu pobyć z innymi" – podpowiada specjalistka. Dobrym pomysłem jest także uczestnictwo w zajęciach grupowych lub dołączenie do wolontariatu, który dodatkowo zwiększy poczucie przynależności i bycia potrzebnym.
"Wolontariat, klub książki, warsztaty artystyczne albo grupowe zajęcia sportowe stanowią świetną okazję do poznania nowych ludzi i nawiązania ciekawych rozmów na tematy, które nas pasjonują" – radzi dr Marcum. W niektórych przypadkach dotarcie do sedna problemu wymaga zasięgnięcia pomocy specjalisty. "Terapia jest świetna metodą na zdefiniowanie źródła samotności i znalezienie strategii radzenia sobie z nią" – podkreśla dr Kennedy.
nie jestem naukowcem, jestem samotny i ciągle śnią mi się gole baby...