Joaquin Phoenix - takiego go nie znacie...
W najnowszych numerze brytyjskiej edycji magazynu „GQ” ukazał się artykuł, który jest bardzo osobistym portretem Joaquina Phoeniksa. Aktor przyznaje, że na kilka tygodni przed rozpoczęciem nowego projektu zmaga się z ogromnym niepokojem i czuje się "fizycznie chory". „Przez pierwsze trzy tygodnie zdjęć pocę się tak bardzo, że muszę nosić podpaski pod pachami” – dodaje.
„Jest niesamowicie nieśmiały. Większość uważa, że to musi być jakaś gra z jego strony” – mówi reżyser James Gray, który pracował z Joaquinem przy czterech projektach. Filmowiec wspomina sytuację, kiedy obaj czekali za kulisami na wywiad telewizyjny. Aktor był tak zdenerwowany, że wymiotował.
W przeszłości Joaquina prześladował też lęk przed lataniem samolotem. Wsiadał na pokład tylko wtedy, gdy miał na sobie przynoszącą mu szczęście parę bokserek, z nadrukami tukanów. Zdarzało się, że kiedy nie mógł ich znaleźć, spóźniał się na lot.
Aktor wspomina też hedonistyczny rozdział w swoim życiu, który miał miejsce około 15 lat temu, tuż po nakręceniu „Spaceru na linie”, w którym wcielił się w Johnny’ego Casha. Nadużywał wtedy alkoholu, wałęsał się po klubach. Punktem kulminacyjnym tego okresu był wypadek samochodowy, który przydarzył mu się w Los Angeles. Świadkiem, który pomógł mu wysiąść z auta i zadzwonił po pogotowie, okazał się reżyser Werner Herzog. Być może Niemiec uratował mu życie. Joaquin chciał zapalić papierosa w samochodzie, z którego wyciekała benzyna, ale Herzog w porę go ostrzegł.