Dlaczego postanowienia noworoczne nie mają sensu
Koniec roku to czas podsumowań. Robiąc rachunek sumienia, przyglądamy się swoim osiągnięciom i porażkom, robimy plany na przyszłość. Chcąc udoskonalić sfery naszego życia, które według nas owego udoskonalenia wymagają, ulegamy modzie na postanowienia noworoczne. Składamy więc samym sobie obietnice, że będziemy bardziej aktywni fizycznie, schudniemy, rzucimy palenie, przeczytamy więcej książek, zaczniemy oszczędzać, podróżować, dokształcać się.
Zwykle już w połowie stycznia okazuje się, że nie tylko nie dotrzymaliśmy danej sobie obietnicy, ale nawet nie pamiętamy, jakie były nasze postanowienia na kolejny rok. Pozostaje więc pytanie, czy podejmowanie takich noworocznych wyzwań ma jakikolwiek sens?
“Nie jestem wielką fanką noworocznych postanowień. Mają za dużo władzy nad nami. Sam pomysł, że możliwość nowego startu pojawia się tylko raz w roku, jest przerażający. Niezrealizowanie owych postanowień może doprowadzić do poczucia poniesienia życiowej porażki, co przekłada się czasem na wykształcenie niezdrowych zachowań” - zauważa dr psychiatrii w Weill Cornell Medical College, Samantha Boardman.
Ekspertka przytacza historię jednej z pacjentek, która na liście noworocznych postanowień umieściła rezygnację ze śmieciowego jedzenia. Gdy raz uległa pokusie, tak przejęła się porażką, że zaprzestała jakichkolwiek starań, by odżywiać się zdrowiej. Skoro nie udało jej się wytrwać, uznała, że “wszystko stracone”.
Niewątpliwie warto starać się zmieniać to, co wymaga poprawy i stawiać sobie cele, których osiągnięcie zwiększy naszą satysfakcję z życia, żadna konkretna data nie musi odgrywać tu kluczowej roli. Specjaliści coraz częściej krytykują modę na robienie postanowień noworocznych. Przekonują przy tym, że dążyć do samorozwoju i zmian na lepsze powinniśmy cały rok.
Naukowcy z University of Pennsylvania twierdzą, że każdy dzień symbolizuje, choćby w niewielkim stopniu, nowy początek - jak poniedziałek, urodziny czy pierwszy dzień miesiąca i dlatego jest idealnym momentem do rozpoczęcia zmiany.
“Te naturalnie występujące w czasie punkty orientacyjne oddzielają obecne “ja” od niepowodzeń z przeszłości i mogą być dodatkowym źródłem motywacji. Oznacza to, że prócz Nowego Roku mamy wiele okazji do zainicjowania pozytywnych zmian. Jeśli przydarzy ci się potknięcie na drodze do celu, zawsze możesz zacząć od nowa w przyszłym miesiącu czy w następny poniedziałek. Albo tak jak zdecydował jeden z moich pacjentów, który stwierdził: Mój nowy początek zaczyna się jutro” - konkluduje Boardman.
Nie czekajmy zatem do 1 stycznia, by pozbyć się tego, co nam przeszkadza czy zacząć robić to, o czym marzymy. I nie spodziewajmy się, że postanowienia podjęte w tym dniu mają większą szansę na powodzenie niż te, które podejmiemy choćby dziś.