Basista Guns N’ Roses wyda w tym roku trzeci solowy album. Będzie wyjątkowy!
Zapowiadając nową muzykę, McKagan poetycko przyrównał ją do remedium na poszarpane życie. "Rozbijające się, wznoszące fale, wszystko, co cię otacza, rozpada się. Życie czasami rzuca nami. (…) Statek miota się jak zabawka, żagle podarte, a drewno jęczy od przesuwającego się balastu... W tym wszystkim dusza próbująca ze wszystkich sił znaleźć spokój i równowagę. Znajdź latarnię morską. Ja swoją mam. W ciemności emanuje ciepłem i obietnicą czuwania, miłości, śmiechu i wszystkiego, co jest prawdą" - stwierdził.
O życiowych sztormach 59-letni McKagan wie wiele, bo sporo ich przeszedł. W ubiegłym roku w programie telewizyjnym "Rock & Roll Road Trip" zwierzył się gitarzyście Sammy’emu Hagarowi, że gdy miał 30 lat, robił wszystko, by osunąć się na dno. Głęboko uzależniony od narkotyków i alkoholu, zaakceptował fakt, że umrze młodo. Właściwie czekał już na ten moment.
"Przez 12 lat nie wychyliłem szklanki wody, tylko alkohol" – wyznał. Pewnego majowego poranka w 1994 roku obudził się, z trudem łapiąc powietrze. W szpitalu lekarze podali mu morfinę, a ta nie zadziałała. "Nie chciałem, by mnie operowali. Chciałem tylko, żeby mnie zabili, ponieważ nie mogłem już znieść bólu" - wspominał.
Dwa lata wcześniej, w instagramowym podkaście Lily Cornell Silver zatytułowanym "Mind Wide Open", Duff McKagan wyznał, że narkotyki i alkohol miały być panaceum na stany lękowe, które przeżywał od dzieciństwa - pierwszego ataku paniki doznał w wieku 16 lat, gdy… brał prysznic przez pójściem do szkoły.
Dlatego gdy artysta oświadcza dziś, że znalazł swoją "latanię morską", która "sprowadza go do brzegu" i dzieli się tym doświadczeniem na nowej płycie – z pewnością warto jej posłuchać.
Album "Lighthouse" można już zamawiać na stronie internetowej muzyka duffonline.com.