Sean Penn: Will Smith powinien trafić do więzienia za uderzenie Chrisa Rocka

O ubiegłorocznej ceremonii wręczenia Oscarów mówiło się dużo głównie z powodu skandalicznego zachowania Willa Smitha, który w reakcji na żart z fryzury jego żony wtargnął na scenę i spoliczkował komika Chrisa Rocka. Gwiazdor "Facetów w czerni" wielokrotnie przepraszał za swój wybryk.
"Zdecydowanie przesadziłem. Wstyd mi, bo moje działania były sprzeczne z tym, kim chcę być. W świecie miłości i pokoju nie ma miejsca na przemoc" – kajał się w opublikowanym w sieci oświadczeniu. Zarząd Amerykańskiej Akademii Filmowej ukarał Smitha wydaniem 10-letniego zakazu wstępu na oscarową galę oraz wszelkie powiązane z nią imprezy.
Choć echa skandalu dawno już umilkły, do sprawy odniósł się teraz Sean Penn. W rozmowie z Variety hollywoodzki gwiazdor stanowczo potępił impulsywne zachowanie kolegi po fachu. Oberwało się też uczestnikom ceremonii, którzy tego samego wieczoru nagrodzili Smitha owacjami, gdy ten odbierał statuetkę Oscara za występ w dramacie "King Richard: Zwycięska rodzina".
"Po co plujesz na siebie i wszystkich wokół przez taką głupotę? Dlaczego ja trafiłem do pie***ego więzienia za to, co właśnie zrobiłeś? A wy, czemu tam stoicie i oklaskujecie jego najgorszy moment jako człowieka?" – grzmiał dwukrotny zdobywca Oscara.
Penn ma powody uważać, że Smitha potraktowano zbyt łagodnie. Jak wspomniał, on za podobne przewinienie trafił za kratki. Chodzi o incydent, do którego doszło w 1987 roku na planie dramatu kryminalnego "Kolory". Penn opluł wtedy i uderzył kilka razy w twarz jednego ze statystów. Aktor został za to skazany na 60 dni więzienia. Z kolei w 2010 roku skazano go na trzy lata w zawieszeniu i 300 godzin prac społecznych za napaść na fotografa. Gwiazdor najwyraźniej życzyłby sobie, aby Smith poniósł nieco poważniejsze konsekwencje niż zakaz wstępu na ceremonię wręczenia nagród.
Penn w ostrych słowach skomentował także decyzję Akademii, która w tym roku po raz drugi odmówiła prezydentowi Ukrainy wygłoszenia podczas gali pokojowego przemówienia. Aktor uważa, że gdyby Wołodymyr Zełenski wziął udział w zeszłorocznym rozdaniu Oscarów, do incydentu z udziałem Smitha w ogóle by nie doszło.
"Te bzdury nie miałyby wówczas miejsca. Will Smith nie podniósłby się z krzesła, by dokonać tego idiotycznego aktu przemocy. Producent Oscarów najwyraźniej uznał, że ukraiński prezydent nie jest wystarczająco beztroski. Co dostał w zamian? Willa Smitha" – skwitował Penn.