Sting twierdzi, że gdy kupował winnicę w Toskanii, został oszukany!

W rozmowie z włoskim magazynem "Sette" Sting opowiedział o tym, jak stał się właścicielem Il Palagio. "Ta nieruchomość bardzo nam się podobała, mimo że była w ruinie. Książę zapytał mnie, czy chcę skosztować wina produkowanego w jego winnicy, a ja się zgodziłem. To było doskonałe wino i to przekonało mnie również do zakupu winnicy" – wspominał piosenkarz.
Później Sting wraz z żoną, Trudie Styler, odkryli, że trunek, którym byli częstowani, to nie było chianti z Il Palagio, tylko barolo – wino z innego regionu Włoch. Nabrali podejrzeń, że coś jest nie tak, kiedy podawali swoim gościom wino z posiadłości i zobaczyli, że ktoś opróżnia kieliszek do kwietnika.
"Wtedy postanowiliśmy się zemścić i pokazać, że w winnicy Palagio też można wyprodukować doskonałe wino. Cała nasza toskańska przygoda była tak naprawdę sposobem na odzyskanie pieniędzy, które zainwestowaliśmy" – przyznał Sting.
On i żona chyba w końcu wyszli na swoje, jako że winnica produkuje rocznie 150 tys. butelek wina - wśród nich jedno musujące, trzy czerwone, jedno różowe i jedno białe. Niektóre z nich nazywają się tak, jak tytuły piosenek Stinga. Co więcej, w lipcu Sting otworzył na terenie swojej posiadłości winiarnię oraz pizzerię.
Niedawno też wylicytować można było degustację win w towarzystwie gwiazdora. Pieniądze z aukcji miały pomóc amerykańskim restauratorom, którzy podnoszą się z zapaści, w jakiej znaleźli się na skutek pandemii.