Matt Damon uważa, że jest nudny...
"Wszyscy wiedzą, że jestem mężem i ojcem, wolnym od skandali, dlatego nie chcą marnować pieniędzy na siedzenie pod moim domem. Poza tym wiedzą, że wezmę ich na przeczekanie" – wyjaśnił brak zainteresowania mediów swoją osobą Matt Damon. Swoją popularność postanowił porównać z tą, z którą mierzy się Brad Pitt.
"Pamiętam jak pojechaliśmy na Grand Prix Monako, by promować film Ocean's 11, to było istne szaleństwo, zostałem zablokowany przez ochroniarzy Brada. Musiałem tłumaczyć, że jestem z nim. To była jedna z najbardziej pokręconych rzeczy, jaką widziałem. Sam Brad pozostawał niewzruszony, wyglądał tak, jakby wyszedł po zakupy spożywcze" – relacjonuje portal Deadline.
Podczas Festiwalu Filmowego w Cannes Matt Damon promował najnowszy film ze swoim udziałem. Dramat kryminalny "Stillwater" w reżyserii Toma McCarthy'ego. W rozmowach z fanami opowiedział o swoim projekcie i to właśnie wtedy podzielił się tą anegdotą, jak to odrzucił udział w najbardziej w jednym z najbardziej kasowych filmów w historii kina. Chodzi rzecz jasna o "Avatar". Przypomnijmy, że przychody z tej produkcji wyniosły 2,8 mld dolarów.