Joaquin Phoenix nie chce grać w... fajnych filmach
Do roli Jokera schudł ponad 23 kilogramy. Z uporem maniaka trenował demoniczno-chorobliwy śmiech, który również przeszedł swego rodzaju "casting".
"Pierwszą rzeczą była utrata wagi. Myślę, że właśnie wtedy zacząłem wcielać się w tę postać. Jak się okazuje, taki spadek masy ciała wpływa na twoją psychikę. Zaczynasz wariować, kiedy chudniesz tak szybko w takim czasie" - zdradził kulisy przygotowywania się do roli.
Dodał, że Joker jest częścią Flecka, która próbuje się wyłonić czego okrzykiem jest wspomniany już śmiech. "Uważam, że był to naprawdę interesujący sposób patrzenia na ten śmiech. Ale szczerze mówiąc, nie sądziłem, że mógłbym to zrobić" - przyznał Phoenix.
"Ćwiczyłem sam, a następnie poprosiłem Todda, by przyszedł na przesłuchanie z mojego śmiechu, ponieważ czułem, że muszę to zrobić na miejscu i przed kimś innym. Zajęło mi to dużo czasu" - dodał.
Joaquin Phoenix to taka niespokojna kinowa dusza, pojawia się, znika, wodzi za nos. Jednak bez wątpienia jest specjalistą od skrajności.
W październiku 2008 ogłosił koniec kariery aktorskiej, postanowił sprzedać swój dom w Hollywood oraz przenieść się na wieś, gdzie będzie mógł poświęcić się muzyce.
W sierpniu 2010 roku okazało się to mistyfikacją. Aktor przez dwa lata zwodził całe środowisko Hollywood, które uwierzyło jakoby stoczył się na dno.
Wydaje się być arogancki. W końcu Oscara nazwał "marchewką, za którą wszyscy gonią", a jego zdaniem to najgorzej smakująca "marchewka". Czas, kiedy zbierał laury za rolę w filmie "Spacer po linie", uznał za najgorszy w swoim życiu.
Stroni od wywiadów, nie lubi promować filmów, nie poddaje się hollywoodzkiej żarłoczności, bo jak sam przyznaje, nie należy do grona tych "zawodowych aktorów".
"Są ludzie, którzy robią takie rzeczy i robią to często, podczas gdy ja będę robił przerwy w pracy, a moje życie jest po prostu normalne i uprawiam cholerne warzywa w moim ogrodzie" - wyjaśnia.
"Jestem bardzo konkretny i uważny, jeśli chodzi o filmy, które wybieram. Nie chcę nigdy czuć, że mam pracę, którą muszę wykonać, chcę się obudzić i chcę zacząć wcześnie, bo jestem podekscytowany" - dodaje.
Jego brawurowa rola w filmie "Joker" może okazać się tą, która ponownie ustawi go na starcie w wyścigu o tą "niesmaczną marchewką"...