Okonie i małże na etacie w łódzkich wodociągach
Jak wyjaśnia Miłosz Wika z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi, trafiająca do łódzkich domów woda jest nieustannie kontrolowana, m.in. jej próbki są pobierane w stu punktach miasta przez pracowników laboratoriów ZWiK i Sanepidu, którzy potem oznaczają w niej kilkadziesiąt parametrów.
Okazuje się jednak, że najszybszym systemem reagowania na zmianę składu wody dysponują żywe organizmy - ryby i małże. Dlatego stały się częścią biomonitoringu w łódzkim ZWiK i zamieszkały w akwariach, przez które przepływa kranówka.
Małże gatunku skójki zaostrzone przywożone są do Łodzi z jezior w okolicach Poznania. Do ich muszli przyczepia się czujniki, które przekazują sygnały o aktywności skójek na ekrany komputerów. Małże prowadzą uregulowany tryb życia - otwierają muszle, kiedy są aktywne, a zamykają je podczas odpoczynku. Gwałtowne zamknięcie się muszli wszystkich małży powinno spowodować uruchomienie alarmu w laboratorium i natychmiastowe przebadanie wody w laboratorium.
W sąsiedztwie zbiorników ze skójkami znajdują się akwaria z okoniami, które nie mają czujników, ale są obserwowane przez pracowników ZWiK. Powodem do niepokoju byłoby zbijanie się ryb w grupy, ich przechylanie lub obracanie do góry brzuchem.
Wodociągi "zatrudniają" okonie i małże na trzy miesiące - po takim czasie wracają one do swojego naturalnego środowiska; nie wiadomo, czy są z tego zadowolone, bo jakość wody w akwariach ZWiK jest na tyle dobra - w 90 proc. pochodzi ze studni głębinowych - że przebywające w nich zwierzątka jeszcze nigdy nie wszczęły alarmu.
Na straży jakości łódzkiej kranówki stoją także świecące bakterie. Są one przechowywane w lodówkach i w razie potrzeby rozmrażane. Następnie do fiolki z bakteriami wlewa się wodę i spektrometrem mierzy ilość światła wydzielanego przez bakterie. Im woda jest czystsza, tym bakterie świecą jaśniej.