Ta zupa daje moc!
"Przychodzi taki moment w roku, zazwyczaj w okolicach października, kiedy słyszę, że znajome dzieci łapią infekcje. Z dorosłymi wcale nie jest lepiej - sezon na chorowanie niektórych domach trwa aż do maja! Co na to medycyna Wschodu?" - zastanawia się w swojej książce "Smakoterapia" Iwona Zasuwa.
Autorka sięga do kuchni Pięciu Przemian i tradycyjnej medycyny wschodniej, w której szczególne miejsce odgrywa to czym i jak karmimy nasze ciało. Rozwiązaniem na wszelkie jesienne dolegliwości jest rosół - zarówno ten na bazie mięsa, jak i ten w wersji wege.
"Otóż, jeśli niezbyt fortunnie prowadziliśmy się latem - wychładzaliśmy żołądek lodowatymi napojami, lodami, zimnymi potrawami, chłodzącymi surowiznami - nasze ciało ciężko znosi jesienną zmianę klimatu. Czasu nie cofniemy, ale na szczęście możemy przygotować coś na ratunek. Zwyczajny swojski rosół. Tę niezwykłą potrawę gotuje się w kuchni Pięciu Przemian na specjalne okazje. Albo raczej, gdy zachodzi specjalna potrzeba" - donosi autorka.
Jak wyjaśnia, w tradycyjnej medycynie chińskiej, rosół musi być gotowany przez kilka godzin, koniecznie na mięsie i kościach. Ale ta zupa w wersji wegańskiej też nie jednego postawi na nogi.
"Składniki umieszczaj w garnku w ściśle określonej poniżej kolejności żywiołów, doprowadzając wywar do wrzenia po dodaniu każdej porcji ingrediencji" - zaznacza autorka.
Do przygotowania tej zupy mocy potrzebna jest: gorąca woda (3-4 litry), marchew, ziele angielskie, liść laurowy, por, cebula, plaster świeżego imbiru, sól, natka pietruszki, świeży lubczyk, majeranek, oregano, tymianek, seler korzeniowy, korzeń pietruszki, rozgnieciony czosnek z łupiną.
Całość gotujemy przez maksymalnie dwie godziny, następnie dodajemy sól, zieloną kolendrę lub część natki pietruszki, sok z cytryny, kurkumę, szczyptę suszonej lukrecji lub suszony daktyl, sól. Wywar gotujemy jeszcze przez godzinę i odcedzamy.