Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Złote Globy: Zakpiono z Willa Smitha, scjentologów i śmierci Whitney Houston

Złote Globy: Zakpiono z Willa Smitha, scjentologów i śmierci Whitney Houston
Tegoroczna gala obfitowała w wiele zabawnych momentów. Na zdjęciu: aktor Paul Walter Hauser z nagrodą dla najlepszwgo aktora drugoplanowego. (Fot. Getty Images)
Tegoroczna gala wręczenia Złotych Globów obfitowała w zabawne momenty. Zadbał o to przede wszystkim gospodarz imprezy Jerrod Carmichael, który bezlitośnie żartował ze znanych postaci show-biznesu.
Reklama
Reklama

Za nami jubileuszowa 80. gala wręczenia Złotych Globów. Gospodarzem tegorocznej ceremonii był znany amerykański komik Jerrod Carmichael, który podczas swojego monologu pokusił się o kilka mocnych dowcipów. Zadrwił m.in. z przynależności Toma Cruise’a do kościoła scjentologicznego, śmierci Whitney Houston czy antysemickich komentarzy Kanye Westa.

Najbardziej jednak szydził z samych organizatorów gali, czyli członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej. Organizacja ta od kilku lat mierzy się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Kryzysem, który doprowadził niemal do upadku nagrody.

Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HFPA) oskarżane jest o nieetyczne praktyki, przekupstwo i dyskryminację na tle rasowym. Na przyznającą prestiżowe nagrody organizację posypały się gromy, gdy dziennik "The Los Angeles Times" opublikował raport ukazujący jej fatalne wyniki w zakresie różnorodności.

Wyszło wtedy na jaw, że przez 20 lat stowarzyszenie nie miało w swoich szeregach ani jednego czarnoskórego członka. W zeszłym roku stacja NBC zrezygnowała z transmitowania wydarzenia. "Tego rodzaju zmiany wymagają czasu i dużego wysiłku. Jesteśmy przekonani, że HFPA potrzebuje czasu, aby zrobić to, jak należy" – skomentowali wówczas swoją decyzję przedstawiciele nadawcy.

Do wspomnianych zarzutów o rasizm odniósł się na scenie gospodarz tegorocznej gali.

Jerrod Carmichael słynie ze swojego nietypowego poczucia humoru. (Fot. Getty Images)

"Nazywam się Jerrod Carmichael i opowiem wam, dlaczego mnie tu dziś widzicie. Otóż jestem tu, bo jestem czarny. Dostałem telefon od mojego ziomka, świetnego producenta Stephena Hilla, który powiedział: Jerrod, jestem zaszczycony, mogąc wykonać ten telefon. Produkuję 80. Złote Globy i byłby to dla nas zaszczyt, gdybyś zgodził się dołączyć jako gospodarz. Pomyślałem sobie: Wow, w jednej chwili parzysz herbatę w domu, a w następnej jesteś poproszony o zostanie czarną twarzą białej organizacji. Odparłem, że to świetna okazja, ale zdaję sobie sprawę, że dostałem propozycję tylko dlatego, że jestem czarny. Stephen próbował wyprowadzić mnie z błędu zapewniając, że doceniono mój talent, że jestem jednym z najlepszych komików swojego pokolenia. Ale co on może wiedzieć, w końcu też jest czarny" – kpił Carmichael.

Komik w swoim wystąpieniu zrelacjonował też spotkanie z prezeską HFPA, która rzekomo zapewniła go o reformowaniu instytucji i podejmowaniu kolejnych działań na rzecz zwiększenia różnorodności rasowej w swoim zespole. 35-letni zdobywca nagrody Emmy zażartował, że zlecenie poprowadzenia gali przyjął głównie dla pieniędzy. "Zapytacie więc, ile dostałem kasy od białych ludzi. 500 tys. dolców" – wyjawił Carmichael.

Gospodarz gali pozwolił sobie także na żarty z Toma Cruise’a i jego przynależności do kościoła scjentologicznego. Aktor w zeszłym roku zbojkotował galę, oddając na znak protestu trzy zdobyte przez siebie statuetki. Carmichael nawiązał do tego faktu w swoim monologu. "Mam pomysł: weźmy te trzy nagrody i wymieńmy je na bezpieczny powrót Shelly Miscavige" – przekazał komik, odnosząc się do tajemniczego zniknięcia żony guru scjentologów Davida Miscavige’a. Kobieta po raz ostatni widziana była w 2007 roku. Dochodzenie w sprawie jej zaginięcia zamknięto pięć lat później.

Gospodarz ceremonii wręczenia Złotych Globów ostrze ironii wymierzył później w Kanye Westa, który "zasłynął" niedawno antysemickimi wypowiedziami. Komentując zwycięstwo Stevena Spielberga, który zdobył statuetkę za swój autobiograficzny film "Fabelmanowie", Carmichael odniósł się do wątku szyderstw, z jakimi przyszły reżyser mierzył się w czasach szkolnych z powodu żydowskiego pochodzenia. "Widziałem film razem z Kanye i muszę przyznać, że całkowicie zmienił on jego poglądy. Jest pan naprawdę dobry, panie Spielberg, skoro wpłynął pan na samego Kanye Westa" – ironizował komik.

Jerrod Carmichael nawiązał m.in. do śmierci Whitney Houston. (Fot. Getty Images)

Gdy gospodarz gali powitał publiczność po przerwie reklamowej, zdradził, że polecono mu, by wypowiedział na głos nazwę miejsca, w którym się znajdują. "A zatem proszę państwa, jesteśmy tutaj, w hotelu The Beverly Hilton – tym samym, który zabił Whitney Houston!" – ogłosił Carmichael. W lutym 2012 roku słynna piosenkarka została znaleziona martwa w wannie apartamentu 434 w rzeczonym hotelu. Przyczyną zgonu artystki było przypadkowe utonięcie, do którego przyczyniły się problemy z sercem i nadużywanie narkotyków.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 03.05.2024
GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama