Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Zespół HEY o koncertach w UK!

Zespół HEY o koncertach w UK!
W ramach trasy koncertowej zespół Hey odwiedzi Southampton, Bristol i Manchester. (Fot. Zuza Krajewska)
Już niebawem jeden z najważniejszych zespołów w historii polskiej muzyki rockowej - zespół Hey - przyjedzie z występami do Wielkiej Brytanii!
Reklama
Reklama

O tym, jak wyglądają koncerty Hey w Polsce i w UK - i nie tylko - rozmawialiśmy z gitarzystą zespołu, Marcinem Żabiełowiczem.

Jak często wpadacie na Wyspy?

- W zasadzie można powiedzieć, że na Wyspach gramy co roku. Zwykle jest to Londyn, jako chyba największe skupisko Polonii, choć w miarę często gramy również w Irlandii - w Dublinie. Dwukrotnie  odwiedziliśmy też Szkocję - Edynburg. Niebawem gramy w Manchesterze,  Southampton oraz w Bristolu. Będziemy grać w tych wszystkich miastach po raz pierwszy.

Co sądzicie o polskiej publiczności w UK?

- Polska publiczność zawsze pozostaje polską publicznością bez względu na to, w jakim kraju się znajduje. Jest po prostu wspaniała. Zawsze żywo reaguje na wszystkie piosenki, jest kulturalna, umie się bawić. Jest jedna rzecz, ktora odróżnia polską publiczność na emigracji od tej w kraju: za granicą wszyscy bardzo czekają na stare piosenki. Są to chyba wspomnienia z kraju, może jakiś rodzaj tęsknoty za ojczyzną. Nie wiem, trudno mi to wytłumaczyć, ale to jest fakt.

Jaka jest wasza definicja udanego koncertu?

 - Koncert jest udany, kiedy zarówno wykonawca, jak i publiczność są zadowoleni z występu. Wbrew pozorom nie zawsze decydują o tym te same rzeczy. Dla mnie osobiście udany koncert jest wtedy, kiedy na scenie zadzieje się coś wyjątkowego. Coś, co sprawi, że dany występ stanie się niepowtarzalny, niemożliwy do powtórzenia z premedytacją w przyszłości. Wtedy taki występ wspomina się bardzo długo. 

Stawiacie na nowsze utwory, czy chętniej wracacie do klasyków?

- Ponieważ zespół się rozwija, wręcz nieznośne byłoby tkwienie w przeszłości. Również trudne do strawienia byłoby ułożenie programu z samych nowości, bo jednak publiczność lubi utwory starsze - jest to w sumie część naszej historii. Cała sztuka polega na tym, żeby ułożyć program przekrojowy, złożony z utworów i tych najnowszych, i tych bardzo starych, bywa, że dwudziestopięcioletnich, i zrobić to w taki sposób, aby wszystko stanowiło jedną całość i było spójne. Wtedy taki koncert nie dłuży się, a jednocześnie jest bardzo urozmaicony.

Myśleliście kiedyś, aby nagrać coś po angielsku?

- My już nagrywaliśmy płyty po angielsku. Przypomnę, że pierwsze dwie, czyli Fire oraz Ho są w swojej większej części po angielsku. Powstała też specjalna, anglojęzyczna wersja płyty “?” na rynek amerykański. Obecnie raczej nie napinamy się na tzw. karierę za granicą. Osobiście myślę, że jest to raczej niemożliwe. To, że ktoś z Zachodu poklepie cię po ramieniu i powie, że fajnie grasz to naprawdę nic nie znaczy. Tam jest naprawdę sporo wykonawców, którzy czekają na szerokie otwarcie drzwi do kariery. Nie trzeba nikogo importować z Polski.

Czy macie wśród swoich fanów również obcokrajowców?

- Pewnie mamy. Kiedyś była nawet strona Hey prowadzona przez Francuzów. Od czasu do czasu dostajemy z zagranicy jakiś email bądź wiadomość na FB, natomiast są to wypadki incydentalne. W obecnych czasach, gdzie tak naprawdę zasięg wszelkiej informacji może być globalny, można założyć, że gdzieś tam istnieje jakieś środowisko słuchaczy Heya na świecie.

Jakie utwory można odnaleźć teraz na waszej playliście, której słuchacie w wolnym czasie?

 - Staramy się słuchać wielu rzeczy, możliwie szerokich gatunkowo. To zapewnia rozwój, uczy, poszerza horyzonty. Warto też - oprócz tego, co aktualnie dzieje się w muzyce - kopać w przeszłości. Tam również znajduje się ogrom wartościowej muzyki. Oprócz tego staramy się chodzić na koncerty innych wykonawców, bo to też pokazuje, co kto aktualnie porabia i w którym kierunku zmierza. 

Co myślicie o Edzie Sheeranie? 

- Osobiście nie śledzę jego poczynań, choć czytałem, że całkowicie zdominował listy przebojów w Wielkiej Brytanii. Nie jest to zła muzyka, jednak ja osobiście z brytyjskich wykonawców wolę np. Stevena Wilsona. Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje.

I na koniec pytanie: kiedy można spodziewać się was w Londynie?

To już jest pytanie, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć. My bardzo lubimy grać w Londynie, gdyż jest to wspaniałe miasto i mamy tam wielu znajomych. Jednakże sprawami organizacyjnymi zajmuje się nasz management, a i lokalny londyński organizator musi stwierdzić, że to już czas na Heya w "Lądku". Miejmy nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko.

Dziękujemy za wywiad!

Zespół Hey już niedługo wystąpi na Wyspach Brytyjskich! Trasa koncertowa obejmuje Southampton, Bristol i Manchester! Zapraszamy do działu Wydarzenia gdzie znajdziecie wszystkie niezbędne informacje na temat koncertów, a także konkurs z wejściówkami do wygrania.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.06.2024
GBP 5.1027 złEUR 4.3087 złUSD 4.0291 złCHF 4.4903 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama