Za zdjęcie pod balkonem Julii w Weronie trzeba będzie zapłacić
Rejon Domu Julii w pobliżu Piazza Erbe znajduje się niemal przez cały rok w stanie turystycznego oblężenia. Miejsce szekspirowskiej tragedii "szturmują" turyści z całego świata, by zrobić sobie zdjęcie pod balkonem i przy jej posągu oraz zostawić karteczkę z przyrzeczeniem miłości "aż po grób".
Po latach zmagania się z masowym napływem zwiedzających władze Werony stwierdziły, że jej największa atrakcja turystyczna może być dla nich nie tylko zmartwieniem z powodu tłoku i paraliżu okolicznych ulic, ale także skarbcem, który zasili miejską kasę. Dlatego postanowiły zrealizować projekt nowej organizacji Domu Julii. Zgodnie z nim zostanie on przekształcony w placówkę muzealną, oferującą, jak zapowiedziano, "multimedialne zwiedzanie pełne emocji".
Powstanie tam "pięciopiętrowe muzeum miłości" - tak inicjatywę tę podsumowała włoska prasa. W nowym Domu Julii znajdzie się poczekalnia dla tych, którzy chcą go zwiedzić, kawiarnia, sklepik z pamiątkami. Za wizytę wraz z audiobookiem prezentującym historię miłości Romeo i Julii trzeba będzie zapłacić 10 euro.
"Zapisujemy nową stronicę w historii naszego miasta. Dom Julii stanie się prawdziwym muzeum na międzynarodowym poziomie" - ogłosił burmistrz Werony Federico Sboarina.
Nie będzie już można natomiast bezpłatnie wejść na dziedziniec i stanąć pod słynnym balkonem, by przysiąc sobie tam miłość i zrobić zdjęcie. Bilet wstępu ma kosztować 3 euro.
Ponadto władze powołały specjalną grupę zadaniową uzbrojoną w nożyce do cięcia metalu, która ma usunąć ze wszystkich miejsc w mieście kłódki, zawieszane - ku utrapieniu obrońców porządku - przez zakochanych jako znak ich miłości. Wszystkie trafią na złomowisko.