Powrót szkolnego mundurku i sukienek z kołnierzykiem
Minął niespełna rok, odkąd Virginie Viard zastąpiła na stanowisku dyrektora kreatywnego Chanel zmarłego Karla Lagerfelda. Rękę Viard widać w najnowszej kolekcji haute couture francuskiego domu mody, która jest powrotem do korzeni. A także hołdem złożonym legendarnej założycielce, ikonicznej projektantce Coco Chanel, której zawdzięczamy nieśmiertelną małą czarną, niewymagające gorsetu funkcjonalne stroje z dzianiny i bodaj najsłynniejszy zapach minionego stulecia.
Viard, która przez 36 lat była prawą ręką Lagerfelda, postanowiła zdystansować się od dziedzictwa swojego wielkiego poprzednika, a zarazem przywrócić ducha legendy Coco. Pokaz stworzonej przez nią kolekcji odbył się w Grand Palais, który na potrzeby modowego show przekształcono w replikę ogrodu przy klasztorze cysterskim w Aubazine, gdzie po śmierci matki dorastała przyszła legenda francuskiej mody.
Wśród szczególnie wyróżniających się projektów dominują stylowe tweedowe garnitury przywodzące na myśl szkolne mundurki uczennic elitarnych szkół oraz skromne sukienki z modnymi bufiastymi rękawami i kołnierzykiem. Modelki, wśród których znalazły się Kaia Gerber i Gigi Hadid, ubrane były w monochromatyczne stroje.
Na wybiegu królowały bezpieczne długości midi, kołnierzyki i stonowana kolorystyka bazująca głównie na czerni i bieli. Ważną rolę w kreacjach francuskiej marki jak zawsze odegrały zdobienia – nienachalne i misternie wykonane. Wstążki z organzy zostały wplecione w tweedowy materiał, nadające nowy, wieczorowy charakter, a kryształowe guziki i kunsztowne hafty sprawiły, że minimalistyczne kreacje prezentowały się odświętnie i elegancko.
Najnowszy pokaz Chanel to znakomita odtrutka na panującą na wybiegach ekstrawagancję. Viard dowiodła, że minimalizm i prostota nigdy nie wyjdą z mody, a tweedowy garnitur ze spódnicą do kolan zestawiony z białymi rajstopami i wygodnymi mokasynami będzie jedną z najmodniejszych stylizacji nadchodzącej wiosny.