Departament Rolnictwa i Usług Konsumenckich stanu Floryda (FDACS) w zeszłym tygodniu otrzymał zgłoszenie, że w okolicy New Port Richey w hrabstwie Pasco widziano olbrzymiego ślimaka gatunku Lissachatina fulica. Jak podaje serwis Complex, po weryfikacji tego zgłoszenia podjęto decyzję o wprowadzeniu kwarantanny.

Takie środki ostrożności są uzasadnione, bo Lissachatina fulica to gatunek bardzo niebezpieczny. Oprócz tego, że ślimaki te są niezwykle żarłoczne i wyrządzają duże szkody w uprawach, to mogą przenosić groźnego pasożyta - niecienia Angiostrongylus cantonensis, który u ludzi i zwierząt gospodarskich wywołuje zapalenie opon mózgowych.

Źródłem zakażenia może być spożycie warzyw i owoców zanieczyszczonych jego śluzem.

"Lissachatina fulica to jeden z najbardziej szkodliwych ślimaków na świecie, który żywi się co najmniej 500 różnymi gatunkami roślin. Ślimaki te mogą być zagrożeniem dla rolnictwa i obszarów naturalnych Florydy, ponieważ powodują rozległe szkody w środowiskach tropikalnych i subtropikalnych. Ślimaki stanowią również poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi" – czytamy w oświadczeniu FDACS.

Lissachatina fulica to jeden z największych gatunków ślimaków na świecie. Ich muszle osiągają przeciętnie 5–10 cm, ale spotykane są osobniki nawet 20-centymetrowe. Jest to też jeden z najbardziej inwazyjnych gatunków.

Pochodzi z Afryki, ale w XIX w. został rozwleczony przez ludzi w strefie tropikalnej i subtropikalnej całego świata. Tam, gdzie nie ma naturalnych wrogów, potrafi stać się prawdziwą plagą. Rocznie składa ponad 1 500 jaj.