Matthew Perry był na dnie. Kradł leki obcym ludziom
Już 1 listopada ukaże się szumnie zapowiadana autobiografia Matthew Perry’ego. Ogłaszając decyzję o napisaniu pamiętnika, gwiazdor "Przyjaciół" podkreślał, że postanowił położyć kres krążącym od lat na jego temat plotkom i własnymi słowami opowiedzieć historię swojego życia.
Jednym z kluczowych wątków książki "Friends, Lovers and the Big Terrible Thing" jest proces wychodzenia aktora z nałogu, przez który co najmniej dwa razy otarł się o śmierć. Uzależnienie od alkoholu i leków opioidowych, z którym Perry zmagał się latami, doprowadziło u niego do poważnych problemów zdrowotnych, przez które był wielokrotnie hospitalizowany.
W jednym z pozyskanych przez media fragmentów publikacji odtwórca roli Chandlera Binga przyznał, że wskutek nadużywania wspomnianych leków cierpiał na zaburzenia erekcji, a pewnego dnia w czasie jedzenia śniadania… stracił górne zęby. "Po prostu wypadły. Tak, wszystkie" - ujawnił.
Gwiazdor ma też za sobą wielomiesięczną, bolesną rekonwalescencję, której musiał się poddać po tym, jak doszło u niego do pęknięcia okrężnicy. "Mój terapeuta powiedział mi, że kiedy następnym razem pomyślę o zażyciu oksykodonu, mam sobie wyobrazić, że worek stomijny będzie mi towarzyszył przez resztę życia" - zdradził szczery do bólu aktor.
Teraz w promującym książkę wywiadzie dla ABC News gwiazdor wyjawił kolejne szczegóły dotyczące jego uzależnienia. Rozmawiając z Diane Sawyer wyznał, że aby zdobyć silne leki przeciwbólowe, nie tylko okłamywał lekarzy, ale i kradł. Perry wchodził do domów wystawianych na sprzedaż i udawał, że jest zainteresowany kupnem.
"W niedziele miałem zwyczaj chodzić na Domy Otwarte. Szedłem prosto do łazienki i zabierałem pigułki. Zapewne gospodarze myśleli: To przecież niemożliwe, by Chandler przyszedł i nas obrabował. Cóż, robiłem różne rzeczy, by zdobyć tabletki - ciągle zmieniałem lekarzy, udawałem, że mam potężne migreny. Ale to chyba najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem" - wyznał Perry.