W związku z doniesieniami o dalszym rozprzestrzenianiu się koronawirusa, ludzie na całym świecie masowo wykupują produkty spożywcze oraz chemię gospodarczą. Charakterystyczny obraz pustych sklepowych półek staje się powoli naszą nową codziennością. Wobec niepewnej sytuacji, wielu konsumentów postanowiło zrobić zapasy, by w ten sposób przygotować się na nadejście jeszcze większego kryzysu. Ze sklepów znikają więc makarony, konserwy, mydła i papier toaletowy.

Eksperci przestrzegają jednak przed tego rodzaju kompulsywnymi zakupami. Zamiast bowiem zapewnić poczucie bezpieczeństwa, rujnują nasz budżet. Powinniśmy zaopatrzyć się w większe ilości wody oraz stale monitorować zawartość domowych apteczek, a nie w amoku kupować kilkanaście kilogramów mąki czy roczny zapas kaszy.

"Ludzie postępują obecnie w potwornie głupi sposób' – twierdzi Regina Phelps, specjalistka zarządzania kryzysowego. I dodaje, że na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia, dostrzega pewną zależność. Gdy ludzie nie mają planu postępowania w sytuacji kryzysu, jakim jest pandemia, ich naturalną reakcją jest kupowanie rzeczy, których nie potrzebują i prawdopodobnie nigdy nie użyją. Czego zatem obecnie nie kupować, by nie zmarnować pieniędzy?

Produkty, których zwykle nie jemy

"Nie mając planu lub listy zakupów, zwykle wrzucamy do koszyka losowe produkty, których na co dzień nie jemy. Ma to sprawić, że poczujemy się bezpieczniej" – wyjaśnia Phelps. "Patrzę ostatnio na rzeczy, które ludzie masowo wrzucają do swoich koszyków w supermarketach. Naprawdę wszyscy tak często jemy gulasz z wołowiny w puszce?" – pyta retorycznie ekspertka. I dodaje, że robiąc zakupy spożywcze warto zachować zdrowy rozsądek i nie łudzić się, że podczas izolacji diametralnie zmienimy dietę. "Kupuj rzeczy, które naprawdę lubisz jeść, a nie te, które zobaczyłeś na półce. Musisz mieć w kuchni to, co faktycznie jesz" – wyjaśnia.

Fantazyjne produkty do czyszczenia

Phelps wskazuje na panującą obecnie obsesję na punkcie kupowania wszelkiego rodzaju środków czyszczących, ściereczek i rozmaitych preparatów do dezynfekcji rąk. "Nie można dostać w sklepie chusteczek do dezynfekcji, bo ludzie wpadli w panikę i wykupują wszystko. A tymczasem jedyne, czego potrzebujemy, to mydło i wybielacz. Naprawdę nie musimy zaopatrywać się w wymyślne produkty” – przekonuje specjalistka.

Filtry powietrza i maseczki ochronne

Chociaż niektórzy eksperci zalecają stosowanie nawilżaczy w celu poprawy jakości powietrza i zmniejszenia ryzyka transmisji koronawirusa, zdaniem Phelps zakup drogich urządzeń nie jest koniecznością. 'Większość filtrów powietrza nie jest wyposażona w mechanizmy, które mogłyby autentycznie chronić przed wirusami. To nam nie pomoże" – twierdzi. "Wszyscy oszaleli na punkcie masek. Jeśli jednak dbasz o higienę, nie opiekujesz się nikim chorym i sam nie jesteś chory oraz ograniczasz kontakt z ludźmi, maska jest zbyteczna” – konkluduje.