K-pop - przyszłość muzyki rozrywkowej?
Jak to się stało, że koreańskie gwiazdy K-popu odnoszą takie sukcesy?
Pierwszym, który przetarł szlaki był oczywiście PSY – południowokoreański piosenkarz, raper, tancerz i producent muzyczny. Jego "Gangnam Style" jako pierwszy przekroczył magiczną cyfrę miliarda wyświetleń na YouTube (obecnie - ponad 3,5 miliarda).
PSY zagościł na wszelkich możliwych listach przebojów - także w Polsce - a w Ameryce był gościem Madonny. Okazało się, że można...
Nie minęło wiele lat a na rynku zadebiutowały kolejne koreańskie gwiazdy, korzystające z wzorców zachodnich, ale adaptujące je do własnej kultury.
Taki przepis jednak cokolwiek upraszcza sprawę. Bo przemysł rozrywkowy w Korei stał się prawdziwym przemysłem. Pojawił się np. unikalny w skali świata system stażystów. Przechodzą oni rygorystyczny system szkolenia przez nieokreślony czas przed debiutem scenicznym. Dzięki temu możemy podziwiać później ich nienaganny taniec synchroniczny i brak zadyszki podczas estradowych występów...
Również rząd Korei Południowej uznał, że korzyści wynikające z koreańskiej muzycznej fali, przyczyniają się do wzrostu eksportu innych towarów i zainwestował w K-pop. Rządowe inicjatywy to organizowanie koncertów poza granicami kraju przez MSZ, czy sponsoring i dopłaty dla różnych przedsięwzięć branży.
Kiedyś podobne możliwości otwierały się przed polskimi gwiazdami. Przykładem jest zespół Lady Pank: grupa została zaproszona do USA, ale po kilku tygodniach okazało się, że muzycy nie są odpowiednio zdeterminowani. "Mnie to strasznie drażniło. Zaczęli nas wozić do fryzjerów, projektantów mody. Dali amerykańskiego kompozytora, żeby nam pisał nowe numery. Cyrk po prostu. Firma MCA chciała z naszej kapeli zrobić coś zupełnie innego" - wspominał po latach ten amerykański epizod lider Lady Pank, Jan Borysewicz.
Na koniec jeszcze jeden element wspierający K-pop: fani. Chyba najbardziej oddani na świecie, a ich zainteresowanie gwiazdami K-popu często jest porównywane do beatlemani.