Jeremy Clarkson uczył się w Repton School - jednym z najbardziej prestiżowych angielskich liceów, które szczyci się ponad 450-letnią tradycją. Pobyt w tej szkole, a zwłaszcza w internacie, był bolesnym przeżyciem. "Wiele tam przecierpiałem. Co godzinę wrzucano mnie do lodowego basenu, wyciągano mnie z łóżka w środku nocy i bito, zmuszano do wylizania toalet do czysta" - wspominał w swoim felietonie na łamach dziennika "The Times".

Teraz, w rozmowie na podcaście Andy’ego Jaye'a, Clarkson znów sięgnął wspomnieniami do czasów swojej edukacji. "Przez pierwsze dwa lata dręczono mnie. Ale - muszę uważać tu na słowa - w moim wypadku dręczenie nie było czymś złym. Wyrobiłem się dzięki temu, stałem się prawdziwym mężczyzną. Szanuję to, że dla wielu bycie ofiarą prześladowania było czymś strasznym, ale nie dla mnie. Jestem wdzięczny za to, że to przeszedłem i stałem się tym, kim jestem teraz" - stwierdził dziennikarz.

Koniec końców Clarkson został wyrzucony z Repton za, jak to ujął, "picie, palenie i zakłócanie porządku". Później, nim rozpoczął karierę dziennikarską, pracował w firmie swoich rodziców. Sprzedawał zabawki - Misie Paddingtony.

Po rozstaniu się z kultowym programem motoryzacyjnym "Top Gear", od 2016 r. Clarkson jest gospodarzem audycji "The Grand Tour", która produkowana jest na zlecenie Amazon. Partnerują mu dawni koledzy z "Top Geara": Richard Hammond i James May.