Jej zdjęcie zdobi najnowszą okładkę magazynu "Elle". Nie pierwszy raz, ale rozmowa jest inna. Jeszcze do niedawna w wywiadach piosenkarka i aktorka była głównie pytana o życie uczuciowe i szczęście, które po latach odnalazła u boku Bena Afflecka. Dziś gwiazda mocno podkreśla, że nie weszła tak odważnie do branży rozrywkowej, aby jedynie o tej miłości śpiewać. Jej ambicje i apetyty są niezaspokojone, szczególnie gdy swój wzrok kieruje w stronę przemysłu filmowego.

"Chcę opowiadać różne historie. Te podnoszące na duchu, dodające otuchy, te, które są czystą rozrywką oraz gangsterskie. Chcę robić wszystko to, co do tej pory było zarezerwowane dla mężczyzn" - wyjaśnia pytana o dalsze plany i rozwój jej firmy producenckiej Nuyorican Productions.

Sama Lopez przyznała, że dziś dostrzega bardzo pozytywną i długo wyczekiwaną zmianę, która zachodzi w Hollywood. W końcu nie tylko jako gwiazdy, ale także producentki, reżyserki, kobiety zaczęły zajmować należne im miejsce. Ona sama przez lata musiała zaciekle walczyć o własną pozycję.

Nabierając doświadczenia i pewności siebie, nabrała także odwagi i nie pozwoliła, by patrzono na nią wyłącznie przez pryzmat filmowej pokojówki czy bohaterki komedii romantycznych. Z perspektywy lat i owocnej kariery zarówno muzycznej, jak i filmowej Lopez zapowiada, że w przyszłości i ona zamierza przejąć filmowe stery.

"Chcę się ciągle rozwijać. Czy w pewnym momencie wyreżyseruję własny film? Tak, to jest możliwe. Zresztą już kilkakrotnie rozmawiałam na ten temat, zaproponowano mi wyreżyserowanie kilku filmów, ale odrzuciłam te propozycje ze względu na ograniczenia czasowe" - przyznaje Lopez, deklarując dalej, że będzie pracować do czasu, aż sama zdecyduje, że pora odejść.

"Nie wiem, jaki to będzie wiek 70., 80. czy 90. lat. Zawsze towarzyszyło mi jedno nastawienie - nigdy nie pozwoliłam, by ktokolwiek szufladkował mnie ze względu na pochodzenie czy wiek. Dla mnie te bariery nie istnieją" - zapewniła.