Japończycy ubijają herbatę trzepaczką
Japończycy rozkoszują się sproszkowaną zieloną herbatą matcha. Jest ona pozyskiwana z wyselekcjonowanych liści krzewów herbacianych, osłanianych przed słońcem.
"Kiedy pijemy matchę, to tak jak byśmy jedli liście zielonej herbaty. Nie wyrzucamy ich, jak po parzeniu liściastej" - tłumaczy Alicja Than, która w Warszawie prowadzi japońską herbaciarnię Matcha Tea House.
Taka herbata ma dużo właściwości zdrowotnych, szczególnie jest bogata w antyoksydanty. Działa pobudzająco, ale inaczej niż kawa - dodaje energii stopniowo i równie powoli jest wytracana.
Taką herbata ubija się bambusowym pędzlem chasen, który składa się z rączki i sprężystych wąsów. W ten sposób wprowadza się do naparu drobinki powietrza, które przyczyniają się do powstanie smakowitej pianki na powierzchni napoju. W przygotowywaniu matchy wykorzystuje się też bambusową łopatkę (chasaku) oraz miseczkę (chawan).
Ten rytuał parzenia herbaty praktykowany jest w Japonii od 800 lat. Zakorzenili go buddyjscy mnisi z Chin.