"Czytałam ostatnio kilka świetnych scenariuszy. Pewnie nie powinnam mówić tego głośno, ale uważam, że nie ma w nich za wiele różnorodnych ról. Jeśli jesteś aktorem mężczyzną, możesz przebierać. Jest ich tak dużo, są świetni i utalentowani i mogą pracować bez przerwy. Dobrze dla nich. Jeśli jednak pomyśli się o dziewczynach w moim wieku… O wiele więcej miejsca znajdzie się dla mężczyzn, a dla nas tego miejsca nie starcza. Aktualnie mamy świetne czasy dla starszych aktorek, dla młodych aktorów również. Inaczej, gdy jesteś aktorką w moim przedziale wiekowym" – skarży się Dynevor w rozmowie z "London Evening Standard".

W tych okolicznościach Dynevor nie załamuje się, lecz stara się wziąć sprawy w swoje ręce. Aktorka poważnie zastanawia się nad rozpoczęciem przygody z produkcją filmową.

"Chciałabym zająć się tworzeniem treści, których moim zdaniem brakuje. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale marzę o tym" – twierdzi.

Aktorka nie może narzekać na brak propozycji, a jej dobrą passę podtrzymał występ w erotycznym thrillerze "Fair Play", który po świetnym przyjęciu na festiwalu w Sundance, trafił później na platformę Netflix.

Nie wszystko jednak idzie po jej myśli. Zawodem zakończyły się jej starania o rolę Lois Lane w przygotowywanym przez Jamesa Gunna filmie "Superman: Legacy". Zamiast niej, angaż otrzymała Rachel Brosnahan.

"To był prawdziwy wir, a potem zdałam sobie sprawę, że to już koniec. Było świetnie. Takie role chciałabym grać. Lois ratuje Supermana. Jest inteligentna i nieustraszona" – twierdzi Dynevor.

Na premierę czekają już dwie kolejne produkcje z udziałem Angielki. Jedną z nich jest reżyserowany przez Neila Burgera thriller "Inheritance". Wciela się w nim rolę dziewczyny, która odkrywa, że jej ojciec w przeszłości pracował jako szpieg. Drugim z projektów, w którym wystąpi jest film Jana Komasy zatytułowany "Anniversary".