George Clooney twierdzi, że sława nie uszczęśliwiła Matthew Perry’ego
Matthew Perry zmarł 28 października. Odtwórca kultowej roli Chandlera Binga z "Przyjaciół" odszedł w wieku 54 lat. Aktor przez długi czas zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i leków opioidowych, przez które w krytycznym momencie otarł się o śmierć.
"Mój terapeuta powiedział mi, że kiedy następnym razem pomyślę o zażyciu oksykodonu, mam sobie wyobrazić, że worek stomijny będzie mi towarzyszył przez resztę życia" – zdradził na kartach wydanej przed rokiem autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz".
George Clooney says Matthew Perry dreamed of doing a sitcom, but 'Friends' didn't make him happyhttps://t.co/csSuu47CBfhttps://t.co/csSuu47CBf
— The Star (@staronline) December 22, 2023
W swojej książce gwiazdor ujawnił m.in., że aby zdobyć pigułki okłamywał lekarzy, a nawet okradał obcych ludzi. Przez większość czasu spędzonego na planie "Przyjaciół" aktor znajdował się pod wpływem używek. Trzeźwy pozostawał jedynie pracując nad 9. sezonem kultowego sitcomu. I to właśnie za ten występ został nominowany do nagrody Emmy.
Sekcja zwłok Perry’ego wykazała, że przed śmiercią zażywał on ketaminę – bardzo silny środek znieczulający, który jest także popularnym narkotykiem, klasyfikowanym jako "dysocjant psychodeliczny".
O relacji ze zmarłym aktorem opowiedział teraz George Clooney, który przyjaźnił się z nim od wielu lat. Jak ujawnił w rozmowie z serwisem Deadline, występ w "Przyjaciołach" był dla niego spełnieniem marzeń. "Poznałem Matta, gdy miał 16 lat. Często graliśmy w ping ponga. Był niesamowicie zabawnym dzieciakiem. Zawsze mówił nam, że chce zagrać w zwykłym serialu komediowym, że dzięki temu byłby najszczęśliwszym człowiekiem na świecie" – wspomina Clooney.
W latach 90. panowie spędzali ze sobą dużo czasu – seriale "Przyjaciele" i "Ostry dyżur", w którym Clooney grał jedną z głównych ról, kręcone były obok siebie, na terenie studia Warner Bros. Zdobywca Oscara podkreślił, że spełnienie marzenia z dzieciństwa nie przyniosło Perry’emu "radości, szczęścia ani spokoju".
"Trudno było patrzeć na to, co się z nim dzieje. Nie wiedzieliśmy, przez co przechodził, ale wiedzieliśmy, że był nieszczęśliwy. Nie miałem pojęcia o tych wszystkich rozdzierających serce rzeczach, o których opowiadał po latach" – wyznał Clooney.
Hollywoodzki aktor zasugerował, że źródłem problemów Perry’ego były kompleksy i brak samoakceptacji, które pchnęły go w sidła nałogu, nie pozwalając nacieszyć się osiągnięciami i uwielbieniem fanów. "To pokazuje, że sukces i pieniądze nie dają automatycznie szczęścia. Najpierw musisz być zadowolony ze swojego życia i tego, kim jesteś" – zaznaczył gwiazdor.