Christopher Nolan: "Świat zostanie zniszczony w wyniku katastrofy nuklearnej"...
"Pomysły pojawiają się zewsząd. Kręciłem remaki, kręciłem adaptacje komiksów i książek, pisałem oryginalne scenariusze. Jestem otwarty na wszystko. Jednak jako scenarzysta i reżyser, czegokolwiek bym nie tworzył, muszę w całości panować nad materiałem. Musi być oryginalny przede wszystkim dla mnie. Zalążek pomysłu może pochodzić z każdej strony, ale potem musi przejść przez moje palce podczas stukania w klawiaturę i być widzianym wyłącznie moimi oczami" – odpowiedział tajemniczo Nolan, zapytany w rozmowie z portalem Variety o swój następny projekt.
Sukces kasowy "Oppenheimera" oraz wcześniejszych filmów Nolana daje mu możliwości, jakich pozazdrościć może mu każdy twórca filmów na świecie. Z tego względu trudno wyrokować, jakim tematem zajmie się w dalszej kolejności.
Póki co reżyser wciąż żyje filmem o fizyku J. Robercie Oppenheimerze i stworzonej przez kierowany przez niego zespół bombie atomowej. Sam Nolan twierdzi, że ten wynalazek zniszczy świat. "Są bardzo duże matematyczne szanse na to, że kres ludzkości przyniesie nuklearny Armagedon. Stanie się tak tylko dlatego, że jest taka możliwość. W pewnym momencie na pewno do tego dojdzie" - stwierdził reżyser.
Nolan jest przekonany, że "Oppenheimer" trafił na bardzo podatny grunt.
"Z niektórymi filmami po prostu wstrzelasz się idealnie w ich czas. Wtedy dzieją się rzeczy, których nigdy nie byłbyś w stanie przewidzieć. Kiedy zaczynasz kręcić film, do jego premiery zostają dwa, trzy lata. Przypomina to więc trafianie do ruchomego celu, jeśli chodzi o gusta publiczności. Czasem jednak trafiasz na odpowiednią falę i historia, którą chcesz opowiedzieć, jest tą, którą chce obejrzeć publiczność" – stwierdził reżyser, pytany o powody frekwencyjnego sukcesu "Oppenheimera", który w kinach na całym świecie zarobił 950 milionów dolarów.
Mozliwe ze to juz sie stalo w przeszlosci zaglada nuklearna.