Amy Schumer wstrzyknęła sobie w policzki wypełniacze. Szybko tego pożałowała
Amy Schumer długo opierała się przed korzystaniem z usług speców od poprawiania urody, ale w końcu uległa pokusie. Aktorka w opublikowanym na Instagramie poście przyznała, że poddała się odmładzającemu zabiegowi modelowania policzków. Polega on na wstrzyknięciu w tkankę substancji wypełniającej na bazie kwasu hialuronowego, dzięki której policzki stają się bardziej wydatne i zaokrąglone, a twarz nabiera młodzieńczego uroku.
Rezultaty tego "liftingu" nie zadowoliły jednak komiczki. Schumer twierdzi, że po zabiegu zaczęła przypominać graną przez Angelinę Jolie bohaterkę filmu "Czarownica", której charakterystyczną cechą były mocno zaznaczone kości policzkowe. "Próbowałam zastosować wypełniacze. Okazało się, że jestem wystarczająco pełna. Dzięki Bogu można się tego pozbyć. Wyglądałam jak filmowa Maleficent" – wyznała z rozbrajającą szczerością gwiazda.
Post aktorki spotkał się z wyjątkowo entuzjastyczną reakcją fanów. "Dziękuję, że o tym napisałaś. Sama zastanawiałam się nad takim zabiegiem. Teraz wiem, że to nie jest dobry pomysł" – skomentowała publikację Schumer jedna z internautek. "Proszę, nie ulegaj presji panującej w branży rozrywkowej. Jesteś piękna taka, jaka jesteś. Starzej się z wdziękiem. Nie musisz stosować takich rzeczy. Możesz być głosem tych wszystkich osób, które chcą celebrować naturalny wygląd" – dodała inna. "Jesteś prześliczna! Nie potrzebujesz żadnych wypełniaczy" – napisała aktorka Isla Fisher.
Wspomniana przez jedną z fanek presja związana z idealnym wyglądem jest zjawiskiem dobrze znanym Schumer. Jak ujawniła gwiazda przed kilkoma laty w rozmowie z magazynem "Glamour", przez większość życia doświadczała na własnej skórze skutków obowiązywania nierealistycznych standardów piękna, do których jej ciało nigdy nie pasowało. Komiczka przyznała wówczas, że nie ma zamiaru dążyć na siłę do jedynego słusznego wzorca.
"Kobiety są od małego uczone, że powinny jeść jak najmniej, aż całkiem znikną. Nie wolno nam tyć ani się starzeć. Wmawia się nam, że jeśli nie wyglądamy tak, jak oczekuje tego od nas otoczenie, nie zasługujemy na miłość i sukces. Mężczyźni nie są tak tresowani. Facet może wyglądać byle jak i spotykać się z supermodelką – nikogo to nie zdumiewa. Myślę, że warto pokazywać, że kobiety mogą mieć wystający brzuch i cellulit i wciąż zasługują na miłość" – zżymała się aktorka.