Irlandzka policja prowadziła śledztwo w sprawie "lwa" w lesie
Zarządca lasu John O'Reilly przekazał dziennikarzom, że jeszcze zanim w internecie pojawił się film, kilku pracowników zgłaszało pojawienie się nieznanego zwierzęcia w okolicy. Ponieważ widziano je tylko z daleka, leśnicy uznali, że był to po prostu jeleń.
Kiedy jednak do O'Reilly'ego trafił film, zarządca nie mógł uwierzyć własnym oczom. "Mówisz do siebie: Chryste, to nie może być to, na co wygląda" - przyznał O'Reilly.
Przesłał więc nagranie policji, a ta sprawdzała, czy film nie został wykonany przy użyciu sztucznej inteligencji.
Po kilkudniowym dochodzeniu funkcjonariusze powiadomili, że zwierzę zostało odnalezione, zidentyfikowane i można uspokoić opinię publiczną: właścicielem grzywy i ogona z chwostem okazał się ogromny, przyjazny pies rasy nowofundland, który został właśnie fantazyjnie ostrzyżony. Być może dlatego, że zbliżało się Halloween.
"Jest bardzo przyjazny" - napisali policjanci w serwisach społecznościowych. Pies wabi się Mouse (Mysz) i jest "zachwycony swoim najnowszym, wiralowym filmikiem" - oświadczyła policja.
"New York Times" zauważył, że jak na ironię Irlandczycy niegdyś cieszyli się reputacją hodowców lwów w niewoli. Wielkie koty z tych hodowli trafiały do europejskich cyrków. Słynny lew, który potrząsał grzywą i ryczał w czołówce filmów wytwórni MGM, nosił irlandzkie imię Cairbre i urodził się w dublińskim zoo.





























