Linda Evangelista po oszpecającym zabiegu wciąż nie może patrzeć w lustro...

Linda Evangelista kilka lat temu zszokowała opinię publiczną wyznaniem na temat potwornych komplikacji przebytego zabiegu upiększającego. Mowa o kriolipolizie – alternatywnej dla liposukcji procedurze zamrażania komórek tłuszczowych.
Popularny i promowany jako "nieinwazyjny" zabieg medycyny estetycznej, który ma na celu zredukowanie tkanki tłuszczowej w wybranych obszarach ciała, w przypadku Evangelisty przyniósł skutek odwrotny do zamierzonego. Doszło u niej bowiem do bardzo rzadkiego powikłania objawiającego się gwałtownym wzrostem komórek tłuszczowych.
Modelka ujawniła na Instagramie, że jej ciało zostało "zdeformowane i brutalnie oszpecone".
Jesienią 2021 roku Evangelista pozwała firmę Zeltiq Aesthetics, która odpowiada za sprzedaż i licencjonowanie urządzeń stosowanych w procedurach kriolipolizy, domagając się 50 mln dolarów zadośćuczynienia.

Rozmawiając kilka miesięcy później z magazynem "People" gwiazda wybiegów zdradziła, że po trzech miesiącach od zakończenia serii zabiegów, okolice podbródka, ud i biustu, a więc obszary ciała, które miały ulec wysmukleniu, zaczęły puchnąć i drętwieć, a modelka traciła w nich czucie.
"Próbowałam to naprawić na własną rękę, bo początkowo sądziłam, że być może popełniam jakiś błąd. Zaczęłam stosować coraz bardziej restrykcyjną dietę, więcej ćwiczyć. W pewnym momencie praktycznie nic nie jadłam. Myślałam, że tracę rozum" – wyznała niegdysiejsza muza Chanel i Versace.
Evangelista podkreśliła, że w wyniku powstałych komplikacji ucierpiały jej pewność siebie i samoocena. "Uwielbiałam spacerować po wybiegu. Teraz boję się wpaść na ulicy na kogoś, kogo znam" – zaznaczyła.
W najnowszym wywiadzie udzielonym magazynowi "Harper’s Bazaar" 59-letnia modelka wyznała, że do dziś nie zdołała zaakceptować swojego wyglądu.
"Wciąż nie mogę patrzeć w lustro. Muszę przejść terapię, żeby polubić swoje odbicie. Długo nie chciałam oglądać samej siebie, ponieważ siebie nie kochałam ani nawet nie lubiłam. Pracuję nad tym, staram się dotrzeć do miejsca, w którym polubię siebie ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami" – zdradziła Evangelista.

Gwiazda wybiegów w ciągu ostatniej dekady zmagała się z wieloma poważnymi problemami natury zdrowotnej. W 2018 roku zdiagnozowano u niej DCIS (ang. ductal carcinoma in situ) – przedinwazyjny przewodowy rak piersi, który rozwija się w przewodach mlekowych.
Modelka poddała się lumpektomii – zabiegowi chirurgicznemu, który polega na usunięciu guzka łącznie z otaczającymi go zdrowymi tkankami – jednak nie przyniósł on zadowalających rezultatów.
Finalnie została ona zmuszona przejść operację usunięcia obu piersi. Dwa lata później nastąpił nawrót choroby nowotworowej, w wyniku czego gwiazda poddała się chemioterapii.
Pokonanie nowotworu Evangelista postrzega dziś jako swój wielki triumf. "Mam za sobą wiele operacji. Ale jestem z nimi pogodzona. Jestem pogodzona z tym, że przeszłam mastektomię, że mam mnóstwo blizn. Bo wygrałam. Wciąż tu jestem" – podkreśliła topmodelka. I dodała, że stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość i koncentrować na tym, co naprawdę ważne.
"Nieważne, w jaki sposób będę się starzeć – to nie musi być starzenie z godnością. Ja po prostu bardzo nie chcę umrzeć. Chciałabym kiedyś zostać babcią. Mam dużo do zrobienia. Jeszcze nie skończyłam swojej drogi, więc będę walczyć" – zaznaczyła.