Żeglarz i jego pies uratowani po dwóch miesiącach dryfowania po Pacyfiku
51-letni Tim Shaddock z Sydney wraz ze swoją suczką Bellą w kwietniu wypłynęli z La Paz w Meksyku w rejs na Polinezję Francuską. Kilka tygodni później ich katamaran został uszkodzony przez burzę. Zniszczeniu uległy wszystkie urządzenia elektroniczne, więc pozbawiony nawigacji i łączności jacht zaczął dryfować po bezkresnych wodach oceanu.
Nie mając możliwości wezwania pomocy Tim i Bella musieli czekać, aż wreszcie ktoś ich zauważy. I tak się stało - szczęśliwym trafem niedaleko meksykanskiego wybrzeża wypatrzyła ich załoga helikoptera, który towarzyszył poławiającemu tuńczyki trawlerowi. Załoga statku przeprowadziła akcję ratunkową i rozbitkowie zostali podjęci na pokład.
Australian sailor Tim Shaddock and dog rescued after two months at sea https://t.co/rQCKmTfQjX
— BBC News (World) (@BBCWorld) July 19, 2023
Lekarz z trawlera w rozmowie z australijską stacją 9News powiedział, że stan żeglarza jest zaskakująco dobry - mężczyzna jest wychudzony, ale jego parametry życiowe są w normie. Sam Tim Shaddock w rozmowie z tą samą stacją też nie uskarżał się na samopoczucie.
"To była bardzo ciężka próba, ale potrzebuję tylko odpoczynku i dobrego jedzenia, ponieważ długo byłem sam na na morzu. Poza tym nic mi nie jest" - zapewnił. Przeżycie jemu i Belli umożliwił sprzęt wędkarski, dzięki któremu mógł łowić ryby. Rozpięta nad jachtem "markiza" pozwoliła im uniknąć poparzenia przez palące słońce. Aby mieli co pić, Tim łapał deszczówkę.
Profesor Mike Tipton, fizjolog i ekspert od morskiego survivalu, stwierdzi w rozmowie z BBC, że Tim i Bella przeżyli, bo mieli szczęście, ale też potrafili znakomicie sobie poradzić. "To wszystko zdarzyło się na Oceanie Spokojnym, więc Tim nie musiał obawiać się dotkliwego zimna i hipotermii. Bo gdyby przebywał w zimnej wodzie, nie zdołałby tak długo czekać na ratunek" - zauważył.
Tim Shaddock, an Australian man, and his dog, Bella, were found floating aboard a catamaran, 1,200 miles from land in the Pacific Ocean. They were rescued after being at sea for three months. https://t.co/ssvIiOGSIE pic.twitter.com/gPwK50EeZw
— The New York Times (@nytimes) July 18, 2023
"Ważne jednak było także to, że unikał ruchu i zapewnił sobie ochronę przed upałem, bo pocenie się w takiej sytuacji to dodatkowa utrata wody, a więc mniejsze szanse na przeżycie" - podsumował naukowiec.
Ekspert przyznał też, że prawdopodobne Timowi bardzo pomogła obecność Belli. Wprawdzie musiał dzielić się z nią jedzeniem i wodą, ale za to nie był całkiem sam. Miał towarzystwo i cel - opiekę nad psem.
Teraz już życiu i zdrowiu rozbitków nic nie zagraża, potrzebują po prostu spokoju i stopniowego powrotu do normalnego życia. Gdy trawler dopłynie do Meksyku, zostaną poddani kompleksowym badaniom medycznym.