Była pokojówka księcia Andrzeja zdradza kolejne jego sekrety

"Misie były w starym stylu i większość z nich miała stroje marynarskie z czapeczkami oraz... określone miejsce w sypialni księcia. Najbliżej byli faworyci, część była umiejscowiona w nieczynnym kominku. Ułożenie ich wedle wielkości nie było wbrew pozorom łatwe. Tym bardziej że było ich nie ponad 60, jak jest pokazane w filmie, a 72" - zdradza Charlotte Briggs, która – zanim ją dopuszczono do owego zajęcia – musiała odbyć specjalne szkolenie.
Takie wieści przyniósł film dokumentalny "Ghislaine, książę Andrzej i pedofil". Skupiono się w nim co prawda na zażyłych relacjach księcia Andrzeja z protegowaną Jeffreya Epsteina, Ghislaine Maxwell – winną handlu ludźmi i stręczycielstwa nieletnich (co orzekł nowojorski sąd pod koniec ubiegłego roku), jednak wiadomo już, że syn królowej stanie przed amerykańskim sądem w sprawie molestowania Virginii Giuffre (gdy ta była jeszcze nastolatką).
Dlatego wątek jego osobliwego przywiązania do maskotek stał się tak interesujący. W zamyśle twórców filmu może wskazywać na poważne zaburzenia emocjonalne (o ile nie psychiczne) człowieka, który zajmuje 9. miejsce w linii sukcesji brytyjskiego tronu.
O więcej szczegółów w kwestii zabawek postarał się dziennik "The Sun", który wziął na spytki byłą pokojówkę Pałacu Buckingham - Charlotte Briggs. Według niej pluszaków było więcej, niż przedstawiono to w filmie, bo 72. Nowy personel musiał poświęcić cały dzień tylko na to, by nauczyć się, jak je ustawiać na łóżku księcia za dnia, a nim ten położył się spać – jak i gdzie rozmieścić w całej jego komnacie sypialnej.
On tomorrow's front page: Prince Andrew’s servants had a sketch of exactly where his five teddy bears needed to be positioned on his bed https://t.co/XFuyvp8X0M pic.twitter.com/D0mkPFVKVG
— The Sun (@TheSun) January 17, 2022
Według Charlotte Briggs, na łóżku układano misie według rozmiarów – od największego do najmniejszego. Porządek ten był ujęty w specjalnym dokumencie-schemacie. 47-letnia Charlotte ujawniła, że o priorytecie misiowym została poinformowana od razu, gdy ją zatrudniono (miała wówczas 21 lat). Jeśli pokojówka pomyliła się w ustawieniu ukochanych misiów, syn królowej ostro ją rugał.
Zanim książę położył się do łóżka, ona z jeszcze jedną służącą przenosiły i umieszczały pluszaki w określonych zakamarkach sypialni. Także według schematu. Mniejsze misie umieszczały w nieczynnym kominku. Większe rozmieszczały u podnóża łóżka i w kilku innych miejscach. Zajmowało to ok. godzinę. Aż tyle, bo nie było mowy o pomyłce, czy też o tym, by pluszak stał (lub siedział) przechylony, a co gorzej – przesunięty poza przydzieloną mu strefę.
Okazuje się, że książę Andrzej miał w misiowym towarzystwie swoich faworytów. Ci zasiadali w dwóch mahoniowych tronach przy jego łóżku. Charlotte Briggs uważa, że zajmowanie się misiami księcia Andrzeja było "najdziwniejszym płatnym zajęciem" w jej życiu.