Charakterystyczna dla Ibizy tarta z serem, zwana flao, pojawiła się na zdjęciu w wydanej przez balearski rząd publikacji. Na fotografii wypiek miał przypalone krawędzie. Część mieszkańców Ibizy twierdzi nawet, że ciastko jest zwyczajnie spalone i nigdy nie powinno znaleźć się na fotografii.

Nieudaną publikację, wydaną z okazji przypadającego na 1 marca Dnia Balearów, skrytykowali już politycy z Ibizy. Zaatakowali oni m.in. Francinę Armengol, prezydent wspólnoty autonomicznej Balearów, z siedzibą na sąsiedniej wyspie, Majorce.

Konflikt o zdjęcie przypieczonego ciastka ma też podłoże partyjne, bowiem politycy, którzy jako pierwsi skrytykowali Armengol, będącą członkinią Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, to działacze rządzącej Hiszpanią centroprawicowej Partii Ludowej.

Deputowany ludowców Vicente Roig przypomniał prezydent Balearów, że ciastko flao na opublikowanym przez wspólnotę autonomiczną zdjęciu nie tylko jest przypalone, ale również nie ma cukrowej posypki.

Roig stwierdził, że zły wizerunek popularnego ciastka może zniechęcić do niego masowo przybywających na Ibizę turystów. "Zabierając cukier z flao można zabrać Ibizie również pieniądze" - dodał Vicente Roig.

Niektórzy mieszkańcy Ibizy nie dowierzają, aby pojawienie się przypieczonego ciastka w publikacji na Dzień Balearów było przypadkiem. Wskazują, że w internecie dostępnych jest wiele fotografii flao nie mających wad.

"Skąd balearski rząd wziął zdjęcie przypieczonego ciastka? Trudno powiedzieć. A przecież wystarczy wejść w Google, aby znaleźć tam dziesiątki prawdziwego flao" - stwierdziła Marta Torres, dziennikarka lokalnej gazety "Diario de Ibiza".