Chcesz zbierać winogrona u Stinga?
Piosenkarz zaprasza.
Reklama
Reklama
Za 262 euro dziennie można zbierać winogrona i oliwki w posiadłości Stinga w Toskanii. To nie artysta płaci, ale tyle kosztuje dzień pracy i nauki u niego. Zaczyna się on piknikiem w winnicy i gaju oliwnym piosenkarza, a kończy degustacją wina z jego piwnicy.
Sting zaoferował miłośnikom kontaktu z naturą, a także i swym fanom, możliwość spędzenia całego dnia w jego gospodarstwie rolnym "Palagio" na terenie XVI-wiecznej posiadłości w krainie Chianti koło Florencji, gdzie gwiazdor rocka spędza dużą część roku. Pod okiem ekspertów można nauczyć się tam zbierania winogron i oliwek, wysłuchać wykładu o ich uprawach i odmianach oraz przeznaczeniu, a także o dalszych procesach, jakim są poddawane.
Po dniu pracy na farmie Stinga wszyscy mogą degustować jego wino Sangiovese, sprzedawane w cenie 15 euro za butelkę.
Włoskie media, które nagłośniły ten pomysł, przypomniały, że Sting, który zarobił setki milionów euro na sprzedaży swych płyt, zamienił porzucone gospodarstwo rolne w dobrze prosperującą firmę. Produkuje i sprzedaje miód, warzywa i owoce ze swego sadu i ogrodu.
Czy pobieranie wysokiej opłaty za możliwość pracy w winnicy i gaju oliwnym gwiazdora to jednak nie przesada? - pytają media.
Z zadowoleniem inicjatywę Stinga przyjął natomiast włoski związek rolników Coldiretti, zwracając uwagę na to, że kontakt z naturą na wsi to idealna kuracja w przypadku stresu codziennego życia.
Sting zaoferował miłośnikom kontaktu z naturą, a także i swym fanom, możliwość spędzenia całego dnia w jego gospodarstwie rolnym "Palagio" na terenie XVI-wiecznej posiadłości w krainie Chianti koło Florencji, gdzie gwiazdor rocka spędza dużą część roku. Pod okiem ekspertów można nauczyć się tam zbierania winogron i oliwek, wysłuchać wykładu o ich uprawach i odmianach oraz przeznaczeniu, a także o dalszych procesach, jakim są poddawane.
Po dniu pracy na farmie Stinga wszyscy mogą degustować jego wino Sangiovese, sprzedawane w cenie 15 euro za butelkę.
Włoskie media, które nagłośniły ten pomysł, przypomniały, że Sting, który zarobił setki milionów euro na sprzedaży swych płyt, zamienił porzucone gospodarstwo rolne w dobrze prosperującą firmę. Produkuje i sprzedaje miód, warzywa i owoce ze swego sadu i ogrodu.
Czy pobieranie wysokiej opłaty za możliwość pracy w winnicy i gaju oliwnym gwiazdora to jednak nie przesada? - pytają media.
Z zadowoleniem inicjatywę Stinga przyjął natomiast włoski związek rolników Coldiretti, zwracając uwagę na to, że kontakt z naturą na wsi to idealna kuracja w przypadku stresu codziennego życia.