Tom Cruise spłatał niezbyt zabawnego figla Glenowi Powellowi...

O kaskaderskich wyczynach Toma Cruise’a od lat krążą legendy. Hollywoodzki gwiazdor słynie z tego, że konsekwentnie odmawia korzystania z pomocy wykwalifikowanych dublerów i samodzielnie wykonuje niemal wszystkie, nawet najbardziej brawurowe akrobacje.
W jednym z wywiadów 61-letni aktor przyznał, że nie potrafi zrezygnować z kręcenia widowiskowych ujęć, bo kocha adrenalinę. "Jestem bardzo fizycznym aktorem. Najpierw studiuję całą scenę, a potem zdobywam nowe umiejętności, których wymaga dany popis i trenuję, trenuję, trenuję. Złamałem sobie przy tym kilka kości, ale uwielbiam to" – skwitował, goszcząc swego czasu w programie "The Graham Norton Show".
Trzykrotny zdobywca Złotego Globu, który posiada licencję pilota od 1994 roku, ze swoich uprawnień korzystał wielokrotnie. I z biegiem lat coraz wyżej ustawia sobie poprzeczkę. Przygotowując się do występu w ósmej części kultowej serii "Mission: Impossible", Cruise pobierał lekcje latania na dwupłatowym Boeingu B75N1 Stearman z 1941 roku.
Glen Powell says his friend and 'Top Gun: Maverick' costar Tom Cruise once pretended a helicopter he was flying them in was crashing. https://t.co/9zptEgLL0K
— Entertainment Weekly (@EW) May 29, 2024
"Tom chce zaprezentować możliwie najbardziej spektakularne akrobacje. Nauczył się latać dwupłatowcem i zamierza wykorzystać wiedzę i zdolności w praktyce" – ujawniła w rozmowie z "The Sun" osoba z bliskiego otoczenia aktora.
Glen Powell, kolega Cruise’a z obsady superprodukcji "To Gun: Maverick" z 2022 roku, w nowym wywiadzie udzielonym magazynowi "GQ" opowiedział tymczasem o przerażającym doświadczeniu, jakim była ich wspólna podróż helikopterem. Panowie wracali wówczas do Londynu z oddalonego o 30 km planu zdjęciowego w miejscowości Iver Heath w hrabstwie Buckinghamshire. Biorąc pod uwagę olbrzymie doświadczenie starszego kolegi po fachu, Powell czuł się u jego boku w stu procentach bezpiecznie. Do czasu.
W pewnym momencie Cruise postanowił zrobić swojemu pasażerowi upiorny żart, udając, że stracił panowanie nad maszyną. Jego niczego nieświadomy towarzysz był pewien, że wkrótce dojdzie do tragedii. "Tom nagle zaczął wołać: O nie, o nie! i coraz bardziej obniżał lot. Pomyślałem wtedy: Czy będę tym anonimowym facetem, który zginie wraz z Tomem w dymiącej dziurze pośrodku Londynu?" – relacjonował Powell.