Ten aktor nie zamierza przechodzić na emeryturę!
Bill Nighy należy do grona prawdziwych weteranów branży filmowej. Wybitny brytyjski komik i aktor, który na deskach teatrów i dużym ekranie debiutował już w latach 70., na przestrzeni ostatnich pięciu dekad stworzył szereg pamiętnych i cenionych przez krytyków kreacji.
Międzynarodową popularność Nighy zdobył jednak dopiero po pięćdziesiątce, gdy pojawił się w kultowej komedii romantycznej "To właśnie miłość". Rola cynicznego gwiazdora rocka Billy’ego Macka przyniosła mu zasłużoną sławę oraz nagrodę BAFTA.
Nie trzeba było długo czekać, by Hollywood upomniało się o Brytyjczyka, czyniąc z niego prawdziwego specjalistę od czarnych charakterów – dość wspomnieć upiornego Davy’ego Jonesa, w którego wcielił się w "Piratach z Karaibów" czy bezwzględnego Viktora z "Underworld".
Choć w grudniu Nighy skończy 73 lata, ani myśli szykować się do przejścia na emeryturę. Jak ujawnił w rozmowie z "The Independent", fani nie muszą obawiać się, że wkrótce przestaną oglądać go na ekranie. Gwiazdor zapewnił, że będzie występował przed kamerą nawet wtedy, gdy straci pełną sprawność, a usatysfakcjonują go choćby niewielkie role w mało prestiżowych produkcjach.
"Nigdy nie słyszałem nic dobrego na temat emerytury, więc nie mam takowych planów. Na szczęście można wykonywać mój zawód, o ile jest się w stanie utrzymać w pionie. Cóż, w zasadzie nawet to nie jest konieczne. Jeśli dam radę wygłosić swoje kwestie na siedząco, prawdopodobnie gdzieś mnie zatrudnią" – stwierdził beztrosko.