Świnia uratowała właściciela przed śmiercią w pożarze
Hamilton w trakcie szkolenia potrzebnego do tego, by pracować jako zwierzę terapeutyczne, został nauczony m.in. zamykać i otwierać drzwi. I to właśnie ta umiejętność pozwoliła mu ocalić życie swojemu właścicielowi. Kiedy bowiem w garażu domu wybuchł pożar, bystra świnia zatrzasnęła drzwi, dzięki czemu pożar nie rozprzestrzenił się błyskawicznie na pozostałe pomieszczenia. To dało śpiącemu Gilberta Anayi czas na wydostanie się z budynku.
"Strażacy powiedzieli mi, że dzięki temu, że Hamilton zamknął te drzwi, zyskałem 15, może nawet 20 minut. Gdyby nie to, ogień i dym rozprzestrzeniałyby się szybciej" - przekazał po pożarze ocalony weteran dziennikarzowi "New York Post".
Anaya wyznał też, że obudził go hałas dochodzący z garażu. Kiedy zorientował się, co się dzieje, wybiegł z domu i popędził ratować Hamiltona. Okazało się jednak, że świnia skubie sobie trawę przed domem. "Pewnie zobaczył ogień, przestraszył się i po prostu uciekł. Ale ponieważ jest nauczony, by otwierać i zamykać drzwi, więc kiedy wyszedł, musiał po prostu odruchowo odwrócić się i je zamknąć" - stwierdził.
Hamilton, nazywany przez mężczyznę czule Hummy’im, mieszka z nim od sześciu lat. Jest jego zwierzęcym asystentem w ramach terapii, bo Gilbert przez wiele lat służył w marynarce wojennej jako sanitariusz, brał udział w misji w Afganistanie. Gdy zobaczył Hamiltona jako prosiaczka, od razu uznał, że jest wyjątkowy. Jednak gdy wieprz urósł i ważył już ponad 200 kilogramów, Gilbert uznał, że czas znaleźć mu inny dom. Poszukiwania nie przyniosły jednak skutku, więc Hamilton został u Gilberta. Na szczęście dla niego.