Samsung ma problem z "odlatującymi" pralkami...
Południowokoreański producent elektroniki użytkowej właśnie wezwał do naprawy serwisowej około 2,8 mln maszyn piorących w Stanach Zjednoczonych, po serii doniesień o rozpadzie urządzeń w trakcie użytkowania. Chodzi o pralki ładowane od góry.
Akcja serwisowa ma miejsce w około miesiąc po tym, jak firma omawiała problemy związane z bezpieczeństwem użytkowania dotyczącym części pralek (34 modele) z amerykańską Komisją Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich (CPSC). Według oficjalnych informacji CPSC, Samsung otrzymał już 733 zgłoszeń o „nadmiernych wibracjach lub nawet oderwaniu się górnej części urządzeń”. Jak do tej pory, zgłoszonych zostało też 9 przypadków zranienia. Część doniesień mówi też o zapłonie pralki.
Samsung poinformował, że w ramach akcji zaoferuje konsumentom bezpłatną naprawę urządzeń w domu lub rabat, który będzie można wykorzystać przy zakupie nowego sprzętu. W przypadku urządzeń zakupionych ostatnio, nabywcy będą mogli liczyć na pełny zwrot pieniędzy.
To drugi na przestrzeni ostatnich miesięcy tak poważny problem dotyczący produktów południowokoreańskiej marki. Wcześniejsza akcja z Note 7 już potężnie wstrząsa finansami koncernu. Szacuje się, że może go kosztować nawet ponad 6 mld USD. Do minionego piątku minionego spółka wymieniła już około 85 proc. wadliwych Note 7 na amerykańskim rynku. Nowe oprogramowanie opublikowane na ten smartfon uniemożliwia z kolei naładowania baterii powyżej poziomu 60 proc.