Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Salma Hayek narzeka na to, że została zaszufladkowana jako seksbomba

Salma Hayek narzeka na to, że została zaszufladkowana jako seksbomba
Zdaniem producentów Salma Hayek była zbyt atrakcyjna, aby grać komediowe postaci. (Fot. PAP/EPA)
Gwiazda takich produkcji, jak 'Frida', 'Desperado' czy 'Od zmierzchu do świtu', w najnowszym wywiadzie pokusiła się o refleksję nad swoją karierą w Fabryce Snów. Meksykańska aktorka, którą już niedługo będziemy mogli oglądać w nowej części filmowej serii 'Magic Mike', opowiedziała o wieloletniej frustracji wynikającej z nieotrzymywania ról, na jakich jej zależało.
Reklama
Reklama

Salma Hayek należy do grona gwiazd, które mimo iż nie pochodzą z USA, zrobiły oszałamiającą karierę w Hollywood. Choć aktorka ma na koncie role w międzynarodowych kinowych hitach, za które była wielokrotnie nominowana do prestiżowych nagród, dziś przyznaje, że nie wszystko w jej życiu zawodowym potoczyło się tak, jak by sobie tego życzyła.

Meksykańska piękność, która globalną sławę zdobyła dzięki występom w filmach Roberta Rodrigueza, w wywiadzie udzielonym "GQ Hype" opowiedziała o frustracji wynikającej z nieotrzymywania ról, na jakich jej zależało. 56-letnia Hayek ujawniła bowiem, że gdy tylko przypięto jej łatkę seksbomby, natychmiast straciła szansę na udział w interesujących ją projektach.

Aktorka wyjawiła, że przez jedną ze swoich najbardziej kultowych bohaterek – uwodzicielską wampirzycę-striptizerkę Santanico Pandemonium, którą sportretowała w horrorze "Od zmierzchu do świtu" – została zaszufladkowana na wiele lat. Hayek podkreśliła, że wciąż zadziwia ją to, jak bardzo w pamięć widzów zapadła scena, w której grana przez nią postać wykonuje zmysłowy taniec, trzymając w rękach ogromnego węża.

"Na planie czułam się bardzo niepewnie. Chciałam jak najszybciej przez to przebrnąć. Ku mojemu zdumieniu ludzie wciąż pamiętają ten krótki fragment. Wtedy nie sądziłam, że od tej pory będę dostawać tylko takie propozycje" – zaznaczyła gwiazda.

I dodała, że nawet po nominowanym do Oscara występie w głośnym dramacie "Frida" jej sytuacja nie uległa zmianie. "Oferty, jakie dostawałam, wciąż były bardzo podobne. Myślałam, że ten film wszystko zmieni i przez długi czas o to walczyłam, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów" – przyznała nie kryjąc rozgoryczenia Hayek.

Szansę na spełnienie marzenia o wcieleniu się w postać odbiegającą od jej wizerunku aktorka otrzymała dopiero dzięki Adamowi Sandlerowi. W 2010 roku meksykańska gwiazda pojawiła się w komedii "Duże dzieci". Sandler, który nie tylko zagrał główną rolę, ale też pełnił funkcję współautora scenariusza i producenta, miał niebagatelny wpływ na dobór obsady.

"Całe życie chciałam grać w komediach, ale nikt mi na to nie pozwalał. Dostałam taką rolę dopiero w chwili, gdy poznałam Adama. Ale wtedy byłam już po czterdziestce! Zawsze mówiono mi, że jestem seksowna, więc nie wolno mi mieć poczucia humoru. W latach 90. nie mogłam grać ani zabawnych, ani zbyt mądrych postaci" – ubolewa aktorka.

Hayek podkreśla jednak, że obecnie to ona może dyktować warunki, dlatego nie ma zamiaru zanadto się nad sobą użalać. "Na tym etapie życia robię to, na co mam ochotę, występuję w filmach z każdego gatunku, choć przepowiadano mi, że w tym wieku moja kariera się skończy. A zatem nie jestem zła ani smutna. Dzisiaj się z tego śmieję" – skwitowała gwiazda.

Najnowszym zawodowym projektem Hayek jest film "Magic Mike: Ostatni Taniec", w którym główną rolę ponownie gra Channing Tatum. Fabuła pierwszej części skupiała się na grupie młodych mężczyzn, dla których jedynym sposobem na zarobienie dużych pieniędzy w czasach kryzysu jest rozbieranie się przed damską publicznością.

Za kamerą trzeciej odsłony cyklu stanął Steven Soderbergh, a scenariusz napisał Reid Carolin. Polska premiera kinowa odbędzie się już dzisiaj, 10 lutego.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 07.05.2024
GBP 5.0228 złEUR 4.3116 złUSD 4.0056 złCHF 4.4120 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama