Oranżada, którą uwielbiają Szkoci
Pierwszą rzeczą, jaką po przylocie do Szkocji robi dziennikarz i podróżnik, Jakub Porada, to napicie się irn-bru, kultowej szkockiej oranżady, której receptura jest ściśle strzeżoną tajemnicą. Podobno skład landrynkowej mieszanki znają tylko dwie osoby z zarządu firmy Barr produkującej tenże napój.
"Większość Szkotów wierzy (...), że napój ma właściwości uzdrawiające po imprezie. Dlatego piją pomarańczowy płyn, jeśli chcą się wzmocnić dzień po. Mało tego, mieszają go z drinkami, czego nie polecam. Piję go, bo po prostu mi smakuje. To niesamowita dawka energii, po której zaspany od wczesnego wstawania organizm budzi się do życia i dostaje kopa do działania” – informuje Porada w książce "Porada na Europę 2”, w rozdziale poświęconym jego podróży do Edynburga.
W okolicach 2005 r. irn-bru pojawiło się w Polsce. Było promowane klipami z udziałem Dody. Jednak nasi rodacy nad Wisłą nie przekonali się do szkockiej oranżady i napój szybko zniknął z rynku. Co innego w Szkocji – tam sprzedaje się go więcej niż coca-coli.