Polska top modelka, Monika Jagaciak, znana w branży pod pseudonimem „Jac”, jesienią rozpocznie zajęcia na uczelni School of the Art Institute w Chicago. W tej samej szkole magisterkę będzie bronić jej mąż Branislav Jankic, który jest serbskim fotografem. Zdecydowała się na szkołę artystyczną, aczkolwiek nie podjęła decyzji co do specjalizacji. Może będzie się kształcić na kuratora, może na menedżera, może na ceramika.

Będzie wyraźnie starsza od kolegów – w styczniu skończyła 24 lata. I o wiele bogatsza w doświadczenia życiowe i zawodowe. "Jac" pracę modelki rozpoczęła mając zaledwie 13 lat. Ledwo weszła do branży, a już miała kampanię Hermesa w portfolio. Została twarzą Chanel Beauty. Była modelką Victoria’s Secret. Pozowała Annie Leibovitz. Nigdy nie miała ambicji, żeby zostać supermodelką, dlatego teraz próbuje realizować się także poza światem mody.

Do Chicago przeniosła się z mężem rok temu. Swój związek z tym miastem zamanifestowała w sesji, jaka zdobi najnowszy numer polskiego "Vogue'a". Na okładce tego magazynu pozuje z zespołem polonijnym z Chicago, w tle widzimy drapacze chmur, z których słynie Wietrzne Miasto.

Wcześniej Jankicowie mieszkali w Nowym Jorku. Nad jeziorem Michigan żyje jej się spokojniej i może odetchnąć od wyścigu szczurów. „Odkąd tu jestem, podjęłam więcej ważnych decyzji dotyczących mojej przyszłości niż w Nowym Jorku. Fajnie mi się tu myśli” – powiedziała „Vogue'owi”. Do niedawna miała poczucie, że mnóstwo zdarzeń w jej życiu było kwestią przypadku, że niewiele wyborów dokonała sama.

Do decyzji o studiach zmotywował ją udział w projekcie artystyczno-społecznym jej męża „Letter to My Mother”. Była to seria czarno-białych portretów matek, które były w szponach uzależnień. Projekt zaowocował książką i wystawą pokazywaną przy okazji różnych konferencji na temat uzależnień. Monika przekonała męża, by nakręcić też wywiady z fotografowanymi kobietami. W ten sposób została współreżyserką filmu, który później dostał nagrodę na festiwalu w Madrycie. Tak jej się spodobało to zajęcie, że poszła na kurs robienia dokumentów.

Za rok planuje przeprowadzić się z Branislavem do Berlina. Tam chce kontynuować studia. Myśli o mieście nad Szprewą, bo do jej rodzinnego Puszkowa pod Poznaniem jest stamtąd tylko trzy godziny samochodem. Dla jej męża to też wygodne rozwiązanie, bo wychował się w Niemczech.