Makijaż na jesień: mniej dramatyzmu, więcej blasku!
Jesień to czas ciemnych, nasyconych barw, które zaczynają dominować wtedy tak w naszych garderobach, jak i kosmetyczkach. To wówczas najchętniej malujemy usta szminką w kolorze bakłażana, szkarłatu albo wina, a na powiekach nosimy klasyczne smokey eye. Gdy mija lato spod znaku soczystych błyszczyków, neonowych eyelinerów i mocno rozświetlonej cery, coraz częściej w ruch idą mające zapewnić efekt porcelanowej cery kryjące podkłady, matujące pudry, bronzery i szminki w ciemnych kolorach.
A co, jeśli mimo rozpoczęcia nowego sezonu nie chcemy żegnać się z wakacyjnym makijażem bazującym na lekkości i naturalności? Według makijażystki Katie Jane Hughes rezygnacja z ulubionych technik, produktów i palety barw nie jest konieczna. Ekspertka, która współpracuje na co dzień m.in. z Rosie Huntington-Whiteley, Ashley Graham i Elsą Hosk przekonuje, że wystarczy subtelne zmodyfikowanie makijażowej rutyny, a letni look sprawdzi się także jesienią – która skądinąd jest tuż za rogiem…
Skoncentruj się na skórze
Specjaliści od urody do znudzenia powtarzają, że zdrowa, wypielęgnowana skóra jest kluczem do pięknego wyglądu. Jeśli odpowiednio zadbamy o kondycję naszej cery, mocny makijaż i skrupulatne tuszowanie wszelkich niedoskonałości nie będą wówczas konieczne. "Skóra zawsze jest najważniejsza, dlatego aby dobrze się prezentować, powinnyśmy poświęcać jej jak najwięcej uwagi – również w makijażu" – zapewnia Hughes w rozmowie z "Elle".
Na początek warto przyjrzeć się swojej codziennej pielęgnacji. Specjalistka przekonuje, że niezwykle istotnym jej elementem jest złuszczanie skóry – zwłaszcza w miejscach, w których makijaż ma być najtrwalszy i najbardziej kryjący. "Jeśli zwrócisz szczególną uwagę na problematyczne obszary, makijaż przetrwa o wiele dłużej. Polecam także używać olejku do twarzy oraz mocno nawilżającego kremu. A pełniejsze krycie za pomocą podkładu stosuj tylko tam, gdzie musisz – np. w strefie T" – instruuje.
Baza pod makijaż? Niekoniecznie
Idealny makijaż – także ten jesienny – powinien wyglądać tak, jak by został wykonany bez wysiłku – zaznacza Hughes. I natychmiast dodaje, że aby to osiągnąć, powinnyśmy w istocie ograniczyć preparaty do makijażu. Jako grupę najbardziej przecenianych obecnie produktów określa ona primery i bazy pod makijaż, które nie tylko nie są niezbędne, ale wręcz mogą zaszkodzić cerze i zrujnować efekt końcowy.
"Cóż, nakładanie bazy nie ma sensu, jeśli odpowiednio nie przygotujesz skóry. Trzeba najpierw nawilżyć twarz, zwłaszcza jej górne partie – skronie, kości policzkowe – a następnie podbródek i szyję. Wówczas stosowanie dodatkowych produktów nie jest potrzebne, szczególnie w strefie T. Jeśli zaaplikujemy w tym miejscu zbyt dużo kosmetyków, skóra stanie się bardziej przetłuszczona, a pory zablokowane" – rozwiewa wątpliwości makijażystka.
Baw się kolorami
Energetyczne odcienie to jeden z wiodących trendów powoli mijającego sezonu, który zdobył uznanie gwiazd, artystów makijażu i milionów kobiet na całym świecie. "Tego lata szczególnie pokochałam kolorowe cienie do powiek i neonowe kredki. Myślę, że jesienią nie musimy z nich rezygnować" – twierdzi Hughes. Soczysty cień lub kreska narysowana eyelinerem to w istocie doskonały sposób na ożywienie twarzy i wyróżnienie się z tłumu – zwłaszcza jesienią, gdy dominują stonowane barwy.
"W zbliżającym się sezonie, zamiast stawiać na dramatyzm przydymionego oka w duecie z ciemną szminką, bawmy się kolorami – jasne powieki zestawiajmy z ciemnymi ustami i na odwrót. Makijażbędzie wówczas wyrazisty, zabawny, a zarazem niezwykle spójny i stylowy. Nieoczekiwany efekt da nam kompilacja jasnego koloru na powiece i nasyconego jagodowego odcienia na wargach" – sugeruje ekspertka.
Bronzer zastąp różem
Choć konturowanie wciąż ma olbrzymią rzeszę fanek, Hughes przekonuje, że warto rozstać się z bronzerem. "Jeśli mam do wyboru użycie bronzera lub różu, zawsze stawiam na róż" – stwierdza kategorycznie. Czemu? Delikatny rumieniec działa niczym natychmiastowy lifting, odmładzając i dodając twarzy świeżości. Bronzer może nas tymczasem zwyczajnie postarzyć.
Ekspertka radzi, by poeksperymentować z zawartością kosmetyczki i zamiast tradycyjnego różu, użyć np. perłowej pomadki. "Aby uzyskać jaśniejszą, soczystą skórę, używam błyszczącej pomadki, którą delikatnie podgrzewam rozcierając opuszkami palców i wklepuję w skórę" – instruuje. Tej jesieni nie bójmy się zatem bawić kolorami i nie tuszujmy obsesyjnie każdej najmniejszej niedoskonałości. Pamiętajmy: mniej dramatyzmu, więcej blasku!