Madonna wyznała, że wciąż jest poważnie osłabiona po niedawnej chorobie
14 października wystartowała wyczekiwana przez fanów trasa koncertowa Madonny. Europejską część tournée "Celebration Tour" piosenkarka zainaugurowała występem w londyńskiej hali sportowo-widowiskowej O2 Arena.
Podczas widowiskowego show Madonna opowiedziała o swojej pełnej zawirowań młodości. Nazywana obecnie Królową Popu wokalistka wyznała, że zanim stała się jedną z najsłynniejszych i najlepiej opłacanych artystek świata, borykała się z biedą i zaburzeniami odżywiania.
"Przez kilka lat byłam tancerką chorującą na anoreksję. Byłam kompletnie spłukana, bezdomna i głodująca" – informowała ze sceny gwiazda.
W czasie ostatniego występu, który odbył się w sali koncertowej Sportpaleis w Antwerpii, Madonna wróciła wspomnieniami do swoich niedawnych problemów zdrowotnych. Pod koniec czerwca słynna piosenkarka została znaleziona nieprzytomna we własnym mieszkaniu i przetransportowana do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii.
Jak się potem okazało, przyczyną była ostra infekcja bakteryjna. Z powodu złego stanu zdrowia Madonna musiała przełożyć trasę koncertową, która pierwotnie miała rozpocząć się już w połowie lipca.
65-letnia wokalistka zdradziła, że nadal jest bardzo osłabiona. "Muszę się wam przyznać, że nie czuję się teraz zbyt dobrze, ale nie mogę narzekać, bo ważne jest to, że żyję. Jestem za to bardzo wdzięczna" – przekazała łamiącym się głosem do fanów w Antwerpii.
Artystka wyznała, że doświadczenia te boleśnie przypomniały jej matkę, Madonnę Louise Ciccone, która w wieku 33 lat zmarła na raka piersi. "Nagle zaczęłam jeszcze bardziej współczuć mojej matce. Musiała czuć się potwornie samotna, gdy leżała w szpitalu wiedząc, że wkrótce umrze. Ja dostałam drugą szansę. Niecałe cztery miesiące temu leżałam w szpitalu nieprzytomna, a ludzie zapewne podejrzewali, że z tego nie wyjdę" – mówiła ze sceny gwiazda.
Europejska część trasy "Celebration Tour" potrwa do 6 grudnia.