Ławnik z procesu Johnny’ego Deppa i Amber Heard opowiedział o kulisach obrad...
Tym procesem miesiącami żyły media z całego świata. 11 kwietnia 2022 roku ruszyła transmitowana w telewizji sądowa batalia między Johnnym Deppem i Amber Heard. Hollywoodzki aktor oskarżył byłą żonę o zniesławienie, którego ta miała się dopuścić w artykule opublikowanym cztery lata wcześniej na łamach "The Washington Post".
Gwiazda "Aquamana" określiła w nim samą siebie jako ofiarę przemocy domowej. I choć nazwisko Deppa nie padło we wspomnianym tekście ani razu, odbiorcy z łatwością domyślili się, o kogo chodzi. Heard już podczas procesu rozwodowego zarzucała bowiem mężowi, iż ten znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie.
1 czerwca 2022 roku ława przysięgłych uznała, że aktorka w istocie naruszyła dobre imię zdobywcy Złotego Globu. Na korzyść Deppa zasądzono wówczas odszkodowanie w wysokości ponad 10 mln dolarów. Choć prawnicy Heard złożyli wniosek o unieważnienie procesu, usiłując podważyć wiarygodność jednego z ławników, ich wysiłki poszły na marne.
Komentując swój triumf filmowy Jack Sparrow podkreślał, że sędziowie przysięgli "zwrócili mu życie". Rok później zwaśnieni eksmałżonkowie zawarli ugodę, w ramach której aktorka zapłaciła gwiazdorowi "jedynie" milion dolarów. Depp postanowił rozdzielić tę kwotę pomiędzy pięć organizacji charytatywnych.
O kulisach sporu ochrzczonego przez media mianem "procesu dekady" opowiada nowa książka autorstwa reporterek Kelly Loudenberg i Makiko Wholey – "Hollywood Vampires: Johnny Depp, Amber Heard, and the Celebrity Exploitation Machine" – która trafiła do księgarń 17 czerwca.
"Autorki przeprowadziły liczne wywiady z najbliższymi sojusznikami pary, a także ich menedżerami, prawnikami, agentami, współpracownikami, rzecznikami prasowymi, asystentami i osobistym personelem. Rezultatem jest trzymający w napięciu hollywoodzki epos pełen odkrywczych szczegółów, które dają wgląd w działanie przemysłu rozrywkowego napędzanego przez media społecznościowe" – brzmi opis publikacji.
Na kartach książki pojawiają się także wypowiedzi jednego z przysięgłych zaangażowanych w proces Deppa i Heard. Tom Nugen, 53-letni emerytowany przedsiębiorca z branży obronnej, w rozmowie z reporterkami ujawnił, że zarzuty Heard od początku wydawały się ławnikom mało wiarygodne.
"W opowieści Amber było zbyt wiele luk i nieścisłości. Nie wierzyliśmy w większość tego, co mówiła. Mieliśmy świadomość, że oboje są aktorami. Mogą więc z łatwością udawać kogoś innego" – zaznaczył Nugen. I dodał, że zasiadające w ławie przysięgłych kobiety były wobec Heard "znacznie surowsze" niż mężczyźni.
Nugen podkreślił, że proces ten udowodnił, iż przemoc w rzeczywistości nie ma płci.
W 2022 roku anonimowy członek ławy przysięgłych wyznał w rozmowie z ABC News, że Heard zwyczajnie nie zdołała udowodnić prawdziwości swoich zarzutów. "Uznaliśmy, że to, co mówił Depp, było bardziej wiarygodne. Wydawał się po prostu trochę bardziej prawdziwy. Jego stan emocjonalny był przez cały czas bardzo stabilny. Uważam, że oboje byli wobec siebie agresywni. Nie było wystarczających dowodów, które naprawdę popierałyby twierdzenia Heard" – wyjaśnił ławnik.
Od czasu zakończenia "procesu dekady" Depp zaczął powoli odzyskiwać dawną pozycję. Wiosną ruszyły zdjęcia do nowej produkcji z udziałem aktora – thrillera "Day Drinker". U boku gwiazdora zobaczymy m.in. Madelyn Cline i Penélope Cruz.
